Wkurzona to za lekkie określenie, byłam mocno wkurwiona. Przepychałam się między ludźmi by znaleźć gdzieś Louisa. Kiedy jakieś pół godziny temu stado nieznanych nastolatków zaczęło wparowywać do domu Loczka zniknął mi z pola widzenia.
Podejrzewałam, że mógł kryć się
gdzieś przed moim gniewem, ale przecież kiedyś opuści swoją kryjówkę.
Już nigdy nie uwierzę w słowa: Ronnie
to będzie tylko kameralne przyjęcie.
Wyciągnął pęk kluczy z za donicy i sprawnie otworzył nimi drzwi. Weszłam
za nim niosąc w rękach sukienkę i parę szpilek. Położyłam wszystko w salonie,
na kanapie i patrzyłam jak Louis zaczyna wyjmować z foliowego opakowania
czerwone oraz niebieskie plastikowe kubki. Cofnął się do samochodu po butelki z
alkoholem, które później poustawiał w prowizorycznym barku.
-W skali od 1 do 10, jak bardzo Harry się zdenerwuję widząc to co, będzie
się tu działo?- Zapytałam wymachując nogami.
-Myślę, że między 3, a 4,ale tylko dlatego, że nie będzie na niej od
początku. Nie lubi przegapiać rozpoczęcia zabawy, ani zakończenia.- Wyjaśnił
biorąc się za odsuwanie foteli i szklanego stolika.
-Czyli nie zabije mnie?
-W najgorszym wypadku wymęczy tańcem. Możesz zejść? Muszę odsunąć to pod
ścianę, a ty mogłabyś mi pomóc.- Przewróciłam oczami, ale zrobiłam tak jak
prosił. Parkiet do tańczenia i miejsce na DJ były już gotowe. Teraz było trzeba
zająć się podłączeniem wszystkich kabli od nagłośnienia.
-Jak myślisz, jeśli kabel jest czerwony, ale nie ma takiego obramowania
obok wejścia to powinnam go tam wetknąć?- Pomachałam końcówką przed twarzą
Tomlinsona, który w skupieniu starał się odplątać dwa przedłużacze.
-Rób jak uważasz, byle nie zepsuć.- Wzruszyłam ramionami uznając to za
tak i po prostu podłączyłam to tak jak było na obrazku, który odnalazłam w
instrukcji. Uśmiechnęłam się po zakończeniu, dumna z siebie i oznajmiłam
szatynowi, że idę przygotować się do łazienki.
Umalowałam się kosmetykami, które na szybko wrzuciłam do torebki przed
wyjściem, rozpuściłam swoje włosy i spryskałam lakierem, który o dziwo także
zmieścił się do niej. Zdjęłam ciuchy i przez głowę nałożyłam krótką, gdzieś do
połowy ud, czarną sukienkę z wyciętym dekoltem. Na nogi wsunęłam czarne buty na
niewysokim obcasie i byłam gotowa.
-Lou ile osób przyjdzie?- Spytałam, gdy ponownie weszłam do salonu.
Chłopak tym razem zajmował się opakowaniami z pizzą. Widocznie musiała przyjść,
kiedy zajmowałam się sobą w toalecie.
-Ronnie to będzie tylko kameralne przyjęcie. Kilka znajomych, to
wszystko.
Lecz to nie było wszystko. Nigdy nie zapomnę miny Louisa, gdy staliśmy w
drzwiach i co chwila przychodził ktoś zupełnie nam nieznany. A czasami jak
jakaś znajoma twarz pojawiała się i witała z nami za sobą ciągnęła swoich
przyjaciół, którzy już nie byli tak bardzo rozpoznawalni.
Tak, więc w kilkanaście minut cały do zapełnił się mnóstwem napalonych,
nieokrzesanych kobiet i mężczyzn.
Weszłam do kuchni i odetchnęłam
widząc tam siedzącego mojego chłopaka.
-Jak się bawisz?- Zapytał, po czym
wypił łyk drinka.
-Byłoby lepiej, gdybyś mnie nie
zostawiał.
-Przepraszam. Chcesz?- Podsunął do
mnie szklankę, a ja bez oporów opróżniłam ją całą.- Chodź zatańczyć, skarbie.-
Pociągnął mnie za nadgarstek na środek parkietu i zaczął dziwnie poruszać swoim
ciałem. Wybuchłam śmiechem, ale po krótkiej chwili również do niego dołączyłam.
Ludzie nie zwracali uwagi na nasze wygibasy, co było nam na rękę i prowadziło
do jeszcze większych wygłupów.
Obrócił mnie, a potem złapał w swoje
ramiona zaczynając tańczyć wolno wraz z taką samą muzyką. Położyłam dłonie na
jego karku, a on swoje na moich biodrach, mieliśmy czas na odpoczynek.
-Widzisz, nie jest tak źle.- Szepnął
mi na ucho. Kręciliśmy się w kółko, nie znając innych kroków, ale nie
przeszkadzało nam to. Tamten moment i tak był perfekcyjny.
Muzyka znów przyśpieszyła, a z nią i
my. Kawałek był bardziej klubowy, przez co skakaliśmy tylko w miejscu. Nawet
nie zorientowałam się, kiedy obok nas znalazł się uśmiechnięty Styles.
-Jak się bawicie?!- Próbował
przekrzyczeć tłum.
-Zajebiście, a ty?- Odpowiedział Lou
za nas dwoje.
-Poza tym, że Zayn zabrał mnie na te
głupie zakupy i przez to przegapiłem początek imprezy to też świetnie!-
Tomlinson posłał mi minę typu „a, nie mówiłem?”.- Ronnie, genialny pomysł z tą
domówkę u mnie.
-Ale-
-Też jej to mówiłem.- Niebieskooki
puścił mi oczko.
Trzy piosenki później siedzieliśmy w
kuchni popijając drinki razem z Niallem i Liamem, którzy do nas dołączyli. Nie
obyło się też bez spektakularnego wejścia Malika wraz z blondwłosą dziewczyną.
Musiał być już dobrze wstawiony.
-Ver, poznaj Perrie!- Objął mnie
jednym ramieniem, drugim nadal otaczając dziewczynę ze sklepu.
-Miło mi w końcu Cię poznać.-
Zaszczebiotała i porwała mnie do uścisku.- Poleje mi ktoś?
-Już się robi!- Horan zaczął
przygotowywać drinka.
Po wypiciu dużej ilości napojów z
procentami ruszyliśmy na parkiet. Cała nasza siódemka tańczyła w kółku,
zajmując sam środek salonu.
Widok jak z jakiegoś filmu, co było
kompletnie szalone. Kilkadziesiąt ludzi wkoło, DJ puszczający same najlepsze
kawałki, wszędzie porozrzucane plastikowe kubki i opakowania po zjedzonej
pizzy. Jeden wielki Project X w wykonaniu Londyńczyków.
Pamiętam, że przyjeżdżając do Anglii
czułam, że będą to niezapomniane wakacje i nie myliłam się. Te spektakularne
dwa miesiące zapamiętam na zawsze.
Wpadłam w ramiona Nialla, tańcząc od
tamtej chwili tylko z nim, i między nami, jest z niego świetny tancerz. Mimo
alkoholu w jego krwi poruszał się w rytm muzyki, a żadna z jego stóp nie
stanęła na mojej. Zdecydowanie mógłby dawać lekcje Louisowi, który troszeczkę
gorzej sobie radził. Chociaż, co będę ukrywać, Tomlinson to najgorszy tancerz
pod słońcem! Jego kroki ograniczają się do skakania przy szybszym tępię muzyki
lub kiwania się na boki, ostatecznie chodzenia w kółku, przy miłosnej
balladzie.
-Odbijany!- Krzyknął ktoś i po chwili
byłam już objęta przez Payne’ a.- Jak się bawisz, Ron?
-Jest zajebiścieee.- Uśmiechnęłam
się, a on zachichotał. Nie wiem czy to możliwe, ale muzyka stała się jeszcze
głośniejsza niż kilka minut wcześniej. Każdy krzyczał jej słowa, chociaż nie
każdy miał talent muzyczny i niekoniecznie znał tekst.
Poczułam jak moje stopy zaczynają
boleć i bez namysłu ściągnęłam szpiki odrzucając je potem gdzieś na bok. Nie
zdążyłam wrócić do Liama, kiedy ktoś wbiegł przerażony do salonu.
-Policja tu jedzie!- Muzyka
natychmiast ucichła, a każdy z przerażeniem patrzył na niewysokiego bruneta,
który zdecydowanie nie był pełnoletni.
Alkohol dla nieletnich, zielsko u
niektórych, muzyka po ciszy nocnej to tylko niektóre z zarzutów, które mogli
nam postawić.
Drugie aresztowanie w przeciągu
jednego tygodnia, cudownie Ronnie.
-Bez paniki.- Odezwał się Louis
chwiejąc się na nogach. W innym przypadku nikt nie wziąłby go na poważnie.-
Barney- skierował się do chłopaka operującego muzyką.- ukryj sprzęt w kuchni.
Niall pomóż schować się ludziom i nie pozwól, żeby ktoś teraz opuścił dom. Zayn
i Liam usuńcie butelki po wódce tak by nie były widoczne z wejścia. Harry i
Ronnie, wy za mną. Wycyckamy kundlów!- Spojrzałam na Styles’a i kiwnęłam w
stronę szatyna, jego szaleńcze zachowanie nie było normalne. W pewnym sensie
nawet mnie przerażał.
-Pijany Lou, to nieobliczalny Lou.-
Wyjaśnił i poszedł w stronę, w którą odszedł Tommo. Nie miałam wyboru i też
wybrałam tamten kierunek. Czatowaliśmy przy drzwiach wejściowych. Loczek co
chwila wychylał się przez okno, patrząc czy w okolicy widać jakiś radiowóz. Na
nasze nieszczęście pojawił się w zasięgu wzroku dziesięć minut po ewakuacji
gości. Wysiadło z niego dwóch mundurowych, a po chwili zadzwonili dzwonkiem do
domu. Hazz poprawił się i ze sztucznym uśmiechem otworzył im.
-Dobry wieczór, w czym mogę pomóc?-
Jeden z mężczyzn, łysy i gruby, który na plakietce miał napisane Bill, pokazał
odznakę.
-Komisarz Cooper i komisarz Winston,
dostaliśmy wezwanie od sąsiadów, że w tym domu zakłóca się cisze nocną.- Obaj
chyba niemieli zbytniej ochoty tam być, sądząc po ich minach. Harry dał nam
znak ręką, że teraz nasza kolej.
-Hazz?- Odezwałam się.- Wszystko w
porządku? Kto to?- Dołączyliśmy do całej trójki razem z Lou.
-Panowie twierdzą, że zakłócamy
ciszę.
-My?- Dopytywał się Tomlinson.
-Daj spokój chłopcze. Czy organizujecie
tu jakąś imprezę?
-Nie panie władzo.
-To skąd ta duża ilość samochodów na
tej ulicy? Jest już prawie 2 w nocy.- Tym razem odezwał się Winston.
-Nie mam pojęcia. Może do, któregoś z
sąsiadów zjechali się goście? Pani Rich z pod siódemki ma całkiem sporą
rodzinkę.- Uśmiechnął się słodko i niewinnie loczek.
-Nie z nami takie numery. Możemy
wejść do domu i się rozejrzeć?
No to po nas. Już widzę minę ojca i
Sam jak ponownie odbierają nas z komisariatu. Razem z Tomlinsonem mielibyśmy
zakaz zbliżania się do siebie na zawsze.
-A mają panowie nakaz?- Faceci pokręcili
przecząco głową.- To przykro mi, ale nie mogę panów wpuścić, rodzice wyjechali
na kilka dni i zabronili wpuszczać nieznajomych.
-Ale przecież ty- walnęłam szatyna szybko,
na co jęknął, a Bill spojrzał się na mnie podejrzliwie.
-Ile masz lat?
-20, on 23, a ona 17. Jeszcze jakieś
pytania, czy możemy wrócić do naszego maratonu filmowego?
-Jest was tylko trójka?
-Tak.- Westchnął.
-Będziemy mieli was na oku.- Winston
ostrzegł i obaj odwrócili się i odeszli.
Zamknęliśmy drzwi i odetchnęliśmy z
ulgą. Mój chłopak jednak szybko nas wyprzedził wpadając do salonu.
-Impreza trwa dalej, ludzie!-
Krzyknął, a odpowiedział mu równie podekscytowany ryk. Muzyka znów popłynęła z
głośników, alkohol poszedł w ruch, a prawie niezakryte ciała weszły na parkiet
tańcząc jakby była to ostatnia z ich imprez.
***Około 5.15 nad ranem***
Siedziałam schowana na pierwszym
piętrze w jednej z łazienek. Moje gołe plecy opierały się o zimne kafelki
przyczepione na ścianie, a w jednej z rąk trzymałam puszkę piwa, natomiast w
drugiej połowę już wypalonego papierosa. Moja głowa pulsowała, w pół przez
alkohol, a w pół przez nadal grającego DJ’a. Goście na dole nadal szaleli i
tylko odrobinkę zmieniła się ich liczebność. Reszta naszej małej paczki, jak
podejrzewam, nadal wywijała w salonie, mnie niestety nagła potrzeba zwrócenia wszystkiego,
co dzisiaj spożyłam zaprowadziła do toalety. Później, jako że nie miałam siły
ponownego zejścia na dół postanowiłam zapalić i w samotności wypić jeszcze
jedno piwo. Tak by uzupełnić płyny, które straciłam, to chyba logiczne. A tak
poza tym znalazłam je na schodach, gdy człapałam się po nich. Było zamknięte,
więc uznałam to za znak by je zabrać.
Usłyszałam ciche pukanie, a po chwili
do środka wszedł Lou.
-Szukałem Cię.- Usiadł przy mnie,
zabrał mi piwo i sam je dokończył.
-Poszli sobie?
-Zostało około dwudziestki.
-Nie możecie się ich pozbyć? Wyrzucić
za drzwi, poszczuć psami lub złym Liamem?- Oparłam głowę o jego ramię.
-Co ty. Harry nigdy nie wyrzuca
gości. Druga z jego żelaznych, imprezowych zasad.
-A, jaka jest pierwsza?
-Każda impreza trwa do ostatniego
gościa, dlatego druga brzmi, żeby ich nie wyrzucać.
-Inteligentne, jak na niego.
-Można tak powiedzieć.- Zaśmiał się.-
Jutro będę miał wielkieeego kaca.- Przedłużył jedną z samogłosek w
przedostatnim wyrazie.- Ty zresztą, pewnie też.
-Jakoś niespecjalnie się tym teraz
przejmuję. Co z resztą?
-Harry znalazł jakąś rudą piękność,
Zayn nie spuszczę z oczu z Perrie, Liam próbuję jakoś ogarnąć bałagan, a Niall
szuka czegoś do jedzenia, bo stwierdził, że właśnie mija jego pora na posiłek.-
Mruknęłam coś w odpowiedzi, a moje oczy się zamknęły. Siedzieliśmy w ciszy
dopóki zupełnie nie zasnęłam. Nie wiem, co działo się potem, tak bardzo podobał
mi się mój sen, że nie miałam najmniejszej ochoty wybudzać się z niego. Ja z
Louisem na łące pod gwiaździstym niebem z butelką wina to najpiękniejsza wizja,
jaką miałam. Zwykły sen, a potrafi uszczęśliwić człowieka na kilka godzin.
Chwile po tym jak chłopak zaczął
błądzić dłońmi pod moją koszulką coś zaczęło dzwonić. Nie tak monotonnie,
ciągle, a jednorazowo, lecz przynajmniej z trzy razy. Obraz nas na łonie przyrody,
co raz bardziej znikał i nic nie dawały moje krzyki w stronę ukochanego.
Zniknął, a ja pogodziłam się ze straszną pobudką.
Moja głowa bolała na każdy możliwy
sposób, zresztą jak całe moje ciało przez niewygodną pozycję. Ręka mi ścierpła,
a nogi już w ogóle nie czułam. Nadal jednak leżałam z zamkniętymi oczami, nieprzygotowana
na jasne światło, które może we mnie uderzyć. Z jękiem przekręciłam się na
drugi bok, ale źle oceniłam moje położenie na łóżku, ponieważ zamiast znaleźć
się na jego drugiej stronie znalazłam się na podłodze.
-Kurwa.- Mruknęłam masując obolałe
czoło. Uchyliłam powieki, a gdy mój wzrok przystosował się do światła
rozejrzałam się. Meble były z ciemnego drewna, ściany w kolorze jasnej zieleni,
to na pewno nie był moja sypialnia. Tomlinsona też nie i na pewno nie żadna,
która znajdowała się w domu ojca. Lekko zdezorientowana zmieniłam pozycję na
siedząco i próbowałam przypomnieć sobie wydarzenia z poprzedniego wieczoru.
Impreza, taniec, alkohol, Louis, Harry, Niall, Zayn, Liam i Perrie, stado
innych ludzi, policja, drugie stado ludzi, łazienka, znów Louis, potem pustka.
Wstałam z podłogi jednocześnie
rozglądając się. Nic nie zauważyłam, byłam sama w pokoju w za dużym dresie i
czarnej koszulce. Mój wzrok przykuł telefon na nocnej szafce. Odblokowałam
ekran widząc, że mam trzy wiadomości, które najwyraźniej mnie zbudziły.
Od: Lydia
Treść:
Ronnieee jak tam? Dawno się nie odzywałaś, więc tak trochę panikowałam.
Zadzwoń, ok?
Postanowiłam, że zadzwonię do niej
wieczorem. W końcu muszę wiele jej opowiedzieć
Od: tata
Treść:
Dzwoniłem do Louisa, ale nie odbiera. Wszystko w porządku? Zadzwoń jak
najszybciej.
Odpisałam, że jest okay, nie musi się
martwić i prawdopodobnie niedługo wrócimy. W sumie nie było to kłamstwo tylko
ukrycie paru faktów. Nie chciałam denerwować Jamesa, więc najlepiej było trochę
załagodzić sytuację.
Trzecia wiadomość zupełnie mnie
zdziwiła.
Od: Nathan
Treść: Uh,
cześć. Jak tam sprawa z Lou i tym wszystkim? Mam nadzieję, ze dobrze. Jeśli
masz ochotę to może się spotkamy? Czekam na odpowiedź. Xxx
Wrzuciłam telefon do kieszeni spodni
i postanowiłam wyjść na korytarz. Rozglądając się po nim odetchnęłam
rozpoznając go. Nadal byłam u Styles’a. Zeszłam na dół, by znaleźć kogokolwiek,
ale wszystko, co zastałam na parterze to wielkie po bojowisko. Opakowania po
jedzeniu, alkoholu, różne części garderoby walały się po ziemi. Kilka zdjęć,
które wcześniej wisiały na ścianie teraz leżały na podłodze z potłuczonymi
ramkami. Jakiś duży kwiat leżał przewalony, a ziemia z niego wysypała się
dookoła. Jeden wielki burdel.
Weszłam do kuchni, ale tam nie było
lepiej. Cały blat lepił się od dziwnej mazi, tak samo jak połowa płytek.
Przeskoczyłam kałuże wymiocin i sięgnęłam do szafki po jakiś lek na ból głowy.
Chciałam, żeby, chociaż trochę uśmierzył moje cierpienie. Nigdy więcej alkoholu
w takiej ilości. I choć obiecałam to sobie już po dniu w pubie to tym razem
postanowiłam dotrzymać danego słowa.
-H-hej.- Usłyszałam ciche skomlenie,
a po chwili ujrzałam blondynkę w krótkich szortach i białej bluzce na
ramiączka. Jej włosy były zebrane w luźnego koka, a twarz była czysta z
makijażu.
-Cześć. Ty też umierasz?
-Och uwierz śmierć byłaby teraz
najlepsza.- Uśmiechnęłam się pokrzepiająco.- Chłopacy już wstali?
-Nie, jeszcze nie.
-To chyba lepiej. Harry nie dostanie
zawału na widok tego, co zostało z jego salonu.- Zachichotała, ale po chwili
grymas bólu pojawił się na jej twarzy.- Boże już nigdy więcej alkoholu.-
Jęknęła. Obie usiadłyśmy na kanapie w salonie.- A jak z Louisem?
-A jak ma być?- Zapytałam zdziwiona.
-Długo się spotykacie?
Cholera, cholera, cholera.
-Co? Nie!- Zaprzeczyłam trochę za
szybko.- Lou to mój brat. Mój tata ożenił się z jego mamą.
-Serio? Wczoraj dałabym sobie rękę uciąć,
że jesteście w sobie zakochani.
-Taa.- Zaśmiałam się nerwowo. Jeszcze
chwila, a byłoby po mnie.
-Wiesz, wczoraj dość odważnie
tańczyliście.- Przeskanowałam całą swoją pamięć, ale nic z tego, co powiedziała
Perrie nie było mi znane. Kolejny powód do odrzucenia picia.
-Ugh tak, widzisz, co wódka robi z
człowiekiem. A jak jest między Tobą, a Zaynem?- Zmieniłam temat.
-Sama nie wiem. Poznaliśmy dość
niedawno.
-Tak, rozumiem Cię- miałam dokończyć,
ale przerwał nam mój telefon.
Od: Nathan
Treść: Nie
chcę się narzucać, ale naprawdę się martwię. Zadzwoń jak najszybciej xxx
Westchnęłam. Wiem, że powinnam
odpisać, ale zbytnio nie wiedziałam, co. Podejrzewałam, że Nath lubi mnie
trochę bardziej, niż koleżankę, czy przyjaciółkę, a ja nie chciałam robić mu
zbędnych nadziei.
-Wszystko w porządku?
-Tak, to tylko kolega.- Schowałam
komórkę z powrotem do kieszeni i bardziej rozciągnęłam się na sofie.
Rozmawiałyśmy bardzo długo, bo jak
się okazało chłopcy spali prawie do południa, i bardzo się polubiłyśmy. Perrie
okazała się bystrą dziewczyną, która nie potrafił siedzieć cicho przez choćby
minutę. Zagadała mnie swoim gadulstwem, choć przeważnie ja byłam tylko
słuchaczem. Opowiadała mi jak przeprowadziła się do Londynu z South Shields w
wieku 18 lat całkiem
sama. Podjęła pracę w Pizza Hut i rzuciła szkołę. Podziwiałam ją za taką
odwagę. Ja mając 17 lat bałam się zostać sama w domu podczas burzy lub wrócić
samej od Lydii po 21, a ona tak bez nikogo wyjechała do nieznanego miasta.
Później okazało się, że słuchamy
takiej samej muzyki i przez chwilę fangirlowałyśmy o jednym z piosenkarzy.
Blondynka również wysłuchała mojej zawiłej opowieści o Jamesie i mamie, dała
kilka rad i oznajmiła, że nie wie czy tak dobrze jak ja zniosłaby rozwód
rodziców. Poklepała mnie pocieszająco po ramieniu, a już za sekundę zmieniła
temat na bardziej radosny. I mimo tych trzech lat różnicy dogadałyśmy się
znakomicie. Brakowało mi damskiego towarzystwa, przez prawie dwa miesiące z
samcami można ze świrować.
Około 14 dołączył do nas Niall.
-Witajcie, ladies.- Zawołał już od
dołu schodów. Jak widać jego kac był znacznie mniejszy niż nasz.- Wow, tornado
tędy przeszło, czy jak?
-Tornado niewyżytych nastolatków.-
Podsumowała Edwards.- Harry będzie (nie) miło zaskoczony.
-Mam nadzieję, że nie zdewastowali
garażu. Hazza ma na jego punkcie prawdziwą obsesję.- Przejechał dłonią po
swoich włosach.- Zostawię was na chwilę i zajmę się zapełnianiem mojego
brzucha.- Nie zdążył wejść dobrze do kuchni, a w zasięgu mojego wzroku pojawił
się Liam.
-Wody, potrzebuję wody.- Cóż, chłopak
zdecydowanie nie wyglądał dobrze. Ewidentnie jeszcze nie dawno wymiotował co
można było wywnioskować po jego zielonej twarzy i brudnym podkoszulku.- Muszę
dostać wodę.- Nie zwracając na nas uwagi również oddalił się do kuchni.
Równo godzinę później wszyscy, całą
siódemką, siedzieliśmy już razem rozłożeni na kanapach przed telewizorem. Co
jakiś czas, któreś z nas śmiało się głośno powodując ból głowy u innych. Louis
często zerkał w moją stronę, posyłał mi słodkie uśmiechy i puszczał oczka.
Zdecydowanie byłam tam gdzie trzeba.
Wśród przyjaciół i chłopaka, którego kocham.
Nie jestem zadowolona z tego rozdziału, ale może Wam się chociaż spodoba. Tym razem trochę dłuższy. Wiem, że na razie jest nudno, ale to dopiero cisze przed burzą, tak więc szykujcie się na najgorsze xD
Jeszcze raz chciałam wspomnieć o głosowaniu na najlepszy blog miesiąca luty, do którego zostałam nominowana. Jeśli podoba Wam się mój blog, to proszę zagłosujcie. Ankiete znajdziecie tu http://spis-blogow-1d.blogspot.com/
I jak po premierze Midnight Memories? Podoba wam się teledysk? Jakieś ulubione momenty?
rozdział super tyle na niego czekałam , czekam na tą burze !!!
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny !
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się następnej części <3 !
Pozdrawiam i życzę weny :)
http://onedirection-polish-imaginy.blogspot.com/
Wow mega jak zawsze !!! :D Nie znalazłam innego opowiadanie, które mogłoby się równać z tym! Na podstawie tego bloga możnaby nakręcić film! /\/\/\
OdpowiedzUsuńWow Super!! Czekam na next <3
OdpowiedzUsuńsuper rozdział :D czekam nn
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :) Ronnie i Louis to taka fajna para ^^ Czekam na następny <33333
OdpowiedzUsuńJeśli ktoś by się mnie spytałam czy istnieje opowiadanie, w którym zakochałam się od pierwszego rozdziału z pewnością odpowiedziałabym "Don't let me go". Kocham to jak piszesz i ten związek miedzy bratem i siostrą, to jest coś co Kacia lubi najbardziej. :D Nie mogę się doczekać 18 rozdziału. *3*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie:
http://only-you-lilith.blogspot.com/
No niee xD A co jeśli ja nie chcę żadnej burzy? xDD Hahaha :D Przecież między nimi jest teraz tak słodko D: Dobra, mam chociaż nadzieję, że all in all będzie happy end! Bo kiedy oni są skłóceni to .. jest źle xDD Rozdział jest świetny, więc nie wiem jakim cudem Ci się nie podoba! :O
OdpowiedzUsuńCzekam na NN ;* Weenyyy <3333333333
Nominowałam ciebie do Lieber Awords więcej info. tutaj
OdpowiedzUsuńhttp://mybestsongeverareyou.blogspot.com/2014/02/dziekuje-wam-czi.html?m=1
Świetny <3333
OdpowiedzUsuńOczywiście że zagłosuje ^^
Z niecierpliwością czekam na nexta
Zostałaś nominowana do Liebster Award :) Więcej informacji na http://imaginy-o-one-direction-2013.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńC.U.D.O.! Ily<3<3<3
OdpowiedzUsuńWikcia737
Ok. 1 w nocy znalazłam Twojego bloga i powiem Ci że poprostu nie mogłam się oderwać! Jest 7 rano a ja jestem poprostu zachwycona! Ten Twój styl pisania.... jest prawie że magiczny. Czuję jakbym na serio tam była, koło nich, wzruszając się, złoszcząc się, poprostu czuję to co bohaterowie! To jest niesamowite! Louis jest taki kochany w stosunku do Veronici, każdy by mógł tylko pomarzyć o takim chłopaku. Zgaduje że gdy ich rodzice się o tym dowiedzą to nie będzie zbyt kolorowo. Powiem Ci jeszcze tylko jedno bo jestem półprzytomna, jesteś poprostu cudowana, Twoje opowiadanie jest cudowne i bardzo Ci dziękuję że założyłaś ten blog <3
OdpowiedzUsuń~ CrazyWerczi
PS. Bardzo zaplusowałaś tym że główna bohaterka to moja imienniczka i może dlatego łatwiej mi się wczuć xD ;*
Przeczytałam wszystko i jedyne co mogę powiedzieć to cudoo! zakochałam się w tym opowiadaniu , pierwszy raz się wzruszyłam czytając opowiadanie a dokładnie w momencie gdy Zayn wyznawał miłość gdy ona była pijana , genialneee! nie mogę się doczekać nowości, i oczywiście 2 część !!!:*:*
OdpowiedzUsuńChciałaś chyba napisać Louis, a nie Zayn...
UsuńJakie zdjęcie Lou na końcu XD
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle jest rewelacyjny i cholernie zabawny ;D
Jakoś nie wiem czemu, ale nie potrafię sobie wyobrazić pijanego Payna xd
Z niecierpliwością czekam na następny <3
Łohoł <3 Dopiero wczoraj wieczorem tu wpadłam i teraz skończyłam czytać :3
OdpowiedzUsuńTaaaki Lou *.* Jej ;>
Czekam na next :)
Jeśli masz ochotę zapraszam do siebie na opowiadanie o Niall`u :)
http://lietomefanfic.blogspot.com/
Nominowałam cię do Liebster Awards! :) Szczegóły tutaj ---> http://imagine1d-nelly.blogspot.com/2014/02/nominacja-do-liebster-awards.html
OdpowiedzUsuńNie na cudofffffffneee!!!! Czekam na nastepny <3 I Lou taki słodki !!
OdpowiedzUsuńXx ;***
O boże cudownyy <3
OdpowiedzUsuńzapraszam na http://little-me-in-a-big-world.blogspot.com/?m=1