Mozolnie
otworzyła oczy. Zawzięcie o czymś myślała. Uczucie, że o czymś zapomniała nie
odstępowało jej odkąd opuściła krainę wiecznego szczęścia (czyt. sen).
Niechętnie podniosła się i przejrzała w dużym lustrze.
-Potwór,
jeden wielki, zabójczo-koszmarny potwór.- Podsumowała i klepnęła się parę razy
po twarzy jakby miało to w czymś pomóc. Nadal w jej głowię coś dopominało się o
przypomnienie. Tylko pytanie co?
Wzięła do
ręki swoją komórkę w celu zadzwonienia do Lydii. Jej wzrok zatrzymał się na
białych cyferkach godziny. 14.41; 14.41;14.41;14.42.
-Obiad!-
Krzyknęła na cały głos i jak najszybciej podbiegła do swojej szafy.- 18 minut.
Nie zdążę, nie zdążę.- Powtarzała uparcie jakby miało to w czymś pomóc.
Chwyciła w
swoje drobne dłonie kremową sukienkę i bez chwili wahania, ściągnęła z siebie
poprzedni strój zmieniając go na nowy. Rozczesała swoje poplątane włosy
najlepiej jak potrafiła i doszła do wniosku, że nie wygląda najgorzej.
Spojrzała znów na zegarek.
-11 minut.
Rzucając
wszystkie nie potrzebne ubrania na łóżko wybiegła z pokoju prosto na dół.
-No
nareszcie!- Krzyknął Lou stając przed Blaise.
-Nie
krzycz na mnie!
-Wiesz
jakie to ważne, ale nie ty się spóźniasz!
-Spokój!-
To holu wszedł James.- Nie umiecie się normalnie zachowywać?
-Pierwsi
goście już przybyli.- Oznajmił Steve
przerywając wymianę zdań pomiędzy tą trójką.
Drzwi się
otworzyły, a w nich stanęła czwórka roześmianych chłopaków.
Przywitali
się z Louisem uściskiem, a z Veronicą buziakiem. Przeszli razem do jadalni
gdzie był już ładnie nakryty stół.
Cisza,
która panowała była trochę niezręczna. Nadal czekali na ostatniego gościa. Na
tak wyczekiwaną przez Louisa Eleanor.
Każdy
próbował znaleźć sobie zajęcie. Niall uparcie wpatrywał się w stojącą na stole
pieczeń, ledwo powstrzymując cieknącą ślinę. Zayn co chwila poprawiał swoją
fryzurę w odbiciu swojego noża. Liam zawzięcie myślał o czymś wpatrując się z
przerażeniem w srebrną łyżkę, a Lou bawił się nerwowo palcami. Tylko Sam i
James zaczęli żywo o czymś dyskutować. Ronnie zaś tylko obserwowała każdego po
kolei. Denerwowała ją Calder. Wiedziała jak bardzo zależy jej bratu na tej
dziewczynie, a ona tak bez serca spóźniała się już dobre 9 minut. „Chciała
modnie się spóźnić”- prychnęła w myślach Veronica. „Akurat. Pewnie jest tak
głupia, że nawet na zegarku się nie zna.” Zauważyła, że Tomlinson uważnie się
jej przygląda. Również podniosła na niego zwój wzrok i posłała pocieszający
uśmiech. I jak na komendę w wejściu stanął Steve, a obok niego Eleanor. Siedemnastolatka
musiała przyznać, że jest ona bardzo ładna. „Ładniejsza ode mnie”- wmawiała
sobie. „Nic dziwnego, że Louis Cię nie chcę.” Jedno zdanie, a świat dla Blaise
się zatrzymał. Wskazówki zegara zatrzymały się tak jak wszystko dookoła. Czy
ona to powiedziała? Czy ona naprawdę o tym pomyślała?
-Nie to
nie możliwe.- Mruknęła, a wszystkie pary oczu skierowały się na nią. Twarz
ciemnowłosej od razu pokrył pokaźnej wielkości rumieniec. „I co teraz idiotko?”
Wymusiła delikatny uśmiech i znacząco odchrząknęła.- To nie możliwe, że jesteś
jeszcze ładniejsza niż z tego co opowiadał Louis.- Ronnie pogratulowała sobie w
myślach za tą błyskotliwą odpowiedź, a buzia dopiero co przybyłego gościa
rozświetliła się.
Gdy już
wszyscy siedzieli przy stole i zaczęli poczęstunek zaczęła się rozmowa.
-Horan
możesz mi powiedzieć gdzie ty to wszystko mieścisz?- Zapytała Veronica uważnie
obserwując jedzącego Niallera.
-To samo
pytanie zadajemy sobie od początku naszej przyjaźni.- Odpowiedział Liam, a
wszyscy wybuchnęli śmiechem. Atmosfera zaczęła się rozluźniać i nawet siostra
Tomlinsona zaczęła rozmawiać z jego „przyszłą” dziewczyną. Stwierdziła, że
gdyby tylko nie przystawiała się do Lou to mogłaby ją polubić. „Co się ze mną
dzieję?’’. W pewnej chwili Calder złapała Lou za dłoń i splotła wspólnie ich
palce. Chłopak posłał siostrze szczęśliwy uśmiech, a ona go lekko odwzajemniła.
Piątka
chłopaków i dwie dziewczyny przeszło do ogrodu rozkoszując się ładną pogodą.
Niall, Louis, Harry, Liam i Zayn od razu wskoczyli do basenu chłodząc swoje
ciała. Natomiast Blaise i Calder usiadły na leżakach.
-Lou jest
niesamowity.- Zaczęła Eleanor powodując u Veronic grymas na twarzy.
-Tak,
wiem.
-Nie
rozumiem jak mogłam być na początku zazdrosna o Ciebie.- Paplała bez sensu, ale
przykuła tym uwagę szatynki, która teraz z zainteresowaniem patrzyła na swą
towarzyszkę.
-Nie
rozumiem.
-Cóż to
bardzo proste. Wtedy na naszej pierwszej randce Louisek zamartwiał się o Ciebie
zupełnie olewając mnie.- Cmoknęła ustami.- Ale teraz wiem, że to było zabawne z
mojej strony. Jak mogłam pomyśleć, że mój.- Zaakcentowała ostatnie słowo.-
Louis mógłby być z takim kimś jak… jak ty.- Wysyczała, a powietrze przeciął jej
śmiech. Blaise natomiast to zabolało, mocno zabolało. Wiedziała, że nie jest
ideałem, ale nie chciała słyszeć takich słów od niej. Calder nawet jej nie
znała, a już tak pochopnie oceniła. Siedemnastolatka nawet nie zauważyła kiedy
po jej polikach zaczęły spływać słone łzy. Wstała z miejsca i kierował się do
domu.
-Ver gdzie
idziesz?- Krzyknął za nią Liam, ale ona nie reagowała. Chciała jak najszybciej
znaleźć się u siebie. Uciec od problemu jak to miała w zwyczaju. Postanowiła
siedzieć w swojej sypialni dopóki kłopot nie zniknie lub kiedy ona sama o nim
zapomni.
Weszła do
swojej oazy zamykając z hukiem drzwi. Nie miała nawet siły usiąść na łóżku. Łzy
zamazywały jej widok. Opadła na podłogę podciągając nogi do góry, chowając
między kolana głowę. „Jestem brzydka, brzydka, brzydka, brzydka” powtarzała
sobie te słowa wierząc w nie z każdą sekundą co raz mocniej. Zacisnęła powieki,
aby uchronić swoją twarz od kolejnego potoku łez.
-Ver?-
Przy dziewczynie ukucnęła cała czwórka teraz już nieroześmianych chłopaków. No
właśnie czwórka, jednego brakowało. Tego dla panienki Blaise najważniejszego.
Jej straszy brat powinien być teraz z nią pocieszając i mówiąc, że jest
śliczna. Czy nie po to ma się właśnie tego starszego brata? Żeby bronił swoją
młodszą siostrę?- Veronica, spójrz na nas.- Dziewczyna słyszała tą delikatną
chrypkę w głosie Stylesa, chciała podnieść głowę, spojrzeć na niego, ale według
niej wyglądała żałośnie.- Co się stało?- Zapytał z wyraźną troską. Usiadł po
jej prawej stronie przytulając do swojego boku. Pozostała trójka siedziała
naprzeciw i uważnie przypatrywała się Ronnie.- Proszę powiedz nam. Kochanie…
Tak nagle wybiegłaś.
-G-gdzie
jest Lou?- Wyszeptała niemal niesłyszalnie tak, że nawet siedzący przy niej
Hazza miał problem z usłyszeniem.
-Siedzi z
El i próbuję wyciągnąć od niej co się stało, ale ona nie chcę nic powiedzieć.-
Przytulił ją jeszcze bardziej i zaczął kreślić nieznane nikomu wzory na jej
plecach.
Cisza,
która trwała była bardzo niezręczna. Nikt nie wiedział co powiedzieć, żeby
Veronica na nich spojrzała. Siedzieli więc wszyscy i patrzyli wszędzie tylko
nie na siebie.
-Czy j-ja
jestem brzy-brzydka?- Wychlipiała ciemnowłosa, a wszystkie cztery pary oczy
skierowały się na nią.
-Co ty
gadasz? Jesteś piękna.- Zayn powiedział to patrząc na skuloną postać swojej
koleżanki. Serce mu pękało na ten widok.
-Jesteś
śliczna Ver.- Dołączył Niall.
-Ja też to
potwierdzam.- Liam wymusił pocieszający uśmiech. Tylko Harry siedział i uważnie
o czymś myślał.
-To to Ci
powiedziała Eleanor? Że jesteś brzydka?- Ronnie nieśmiało skinęła głową.-Trzeba
powiedzieć Tommo.- Już chciał się podnieść, ale drobne palce dziewczyny
zacisnęły się na jego koszulcę.
-Nie,
proszę nie mówcie mu. Ona mu się tak bardzo podoba.
-Ron.-
Siedemnastolatka uniosła kąciki ust słysząc to zdrobnienie.- Trzeba mu
powiedzieć.
-Harry,
błagam.
-No
dobrze, dobrze.- Przytulił ją delikatnie, a po chwili reszta też się
przyłączyła. Styles otarł łzy z twarzy dziewczyny i wszyscy razem położyli się
na łóżku. Każdy przytulając chociaż kawałek ciała Blaise do siebie.
*
-Zapytam
po raz trzeci. Czemu Ronnie wybiegła z płaczem?- Cierpliwość Tomlinosna powoli
się kończyła.
-A ja
odpowiadam po raz trzeci. Skąd mam to wiedzieć?- Eleanor siedziała nadal
niewzruszona na leżaku jakby nic strasznego się nie stało.
-Siedziałyście
razem, rozmawiałyście, a potem ona wybiegła.- Choć nie było to pytanie Calder
skinęła głową.- Więc jaki był powód tego, że uciekła?
-Nie wiem,
Louis. Widać, że jest strasznie niedojrzała ja na jej miejscu…
-Ale nie
jesteś na jej miejscu. Nie rozumiesz, że ona płakała? P-Ł-A-K-A-Ł-A.
-Dobra
dotarło to do mnie, ale powtarzam, znów, że nie mam z tym nic wspólnego.-
Chłopak opadł na leżak obok i złapał głowę w dłonie. Ta cała sytuacja była dla
niego dziwna. Chciał teraz być przy swojej siostrze. Martwił się. Jest jej
starszym bratem powinien tam być.
-Oj Louis
nie przejmuj się ta dziewuchą. Choć do mnie.- Poklepała miejsce obok siebie i
wlepiła wzrok w swojego towarzysza. Ten tylko wstał i skierował się w stronę
wejścia do domu na koniec odwracając się.
-Wiesz
gdzie jest wyjście i mam nadzieję, że trafisz. Zadzwonię wieczorem.- I tyle go
El widziała.
Już po
chwili otwierał delikatnie drzwi pokoju Ronnie. Widok, który zastał wcale go
nie cieszył. To on powinien z nią leżeć i ją pocieszać. Sam. „Jest tylko moja”-
pomyślał i od razu walnął się za to w głowę. „Tomlinson idioto nie masz na nią
własności.” Podszedł trochę bliżej cały czas patrząc tylko na Veronice. Jednak
gdy usłyszał chrząknięcie szybko oderwał od niej wzrok. Cała czwórka jego
przyjaciół uważnie go obserwowała. Wskazali tylko gestem ręki, żeby wyszli, bo
dziewczyna śpi. Jak najciszej się dało opuścili jej sypialnie, a po chwili
siedzieli w pokoju Louisa.
-Gadałeś z
Elką?- Zapytał Niall dobierając się do żelków leżących na biurku.
-Tak.
-I?-
Zapytali wszyscy jednocześnie.
-Powiedziała,
że nie ma z tym nic wspólnego.- Harry prychnął pod nosem. Od samego początku
nie polubił Calder, a to wydarzenie jeszcze bardziej umocniło jego nienawiść.-
Powiedziała wam?
-Tak.-
Wypalił Zayn za co dostał kuksańca w bok od Payna.- To znaczy nie.- Sprostował
Malik gubiąc się w swoich kłamstwach.
-Bardzo płakała?-
Zapytał znów szatyn. W odpowiedzi otrzymał tylko potakujące kiwnięcia czterech
głów.
-Powinienem
z nią być. Jestem idiotom.
-Nie da
się zaprzeczyć, Tomlinson.
-Dzięki,
Styles.
Był na
siebie zły. Po pierwsze za to, że znów zepsuł wszystko z Calder, po drugie za
to, że Veronica płakała, a on przy niej nie był i po trzecie za to, że czuł się
zazdrosny, o to że to nie on ją przytulał.
FOREVER TRUE LOVE,
Yghh już nie lubię El -,-
OdpowiedzUsuńRozdział super ;*
I mój ulubiony gif z Tiu <3 Haha. Czekam na nn
hej jestem tu nowa ;) Twoje rozdziały mnie ciekawią więc będę tu zaglądać. Pozdrawiam i czekam na nexta
OdpowiedzUsuńO Boże, El w tym opowiadaniu to jakiś potwór :o
OdpowiedzUsuńOsobiście nic do niej nie mam, chociaż jestem cholernie zazdrosna o Lou, ale w tym opowiadaniu już jej nie cierpie -,-
Czekam na następny :)
Elka to potwór, jak ona mogła tak potraktować biedną Ronnie
OdpowiedzUsuńrozdział bardzo fajny i miło się czyta :) zresztą jak zwykle
G
OdpowiedzUsuńE
N
I
A
L
N
Y
!
Uwielbiam to opowiadanie ;)
Weny życzę.
idealneee !!!
OdpowiedzUsuńnext, please ;)
Jeeejciu, co ona wyprawia? Jak El. się zachowuje? Do wariatkowa z nią! Natychmiast!
OdpowiedzUsuńRany, ale dopracowany rozdział, jestem pod wrażeniem.
Co Ronnie czuje do Louisa?
Kurcze, ale mnie wciągnęłaś!
Życzę weny i bardzo dziękuję, ze wpadłaś do mnie :**
Czemu El jest taka w stosunku do Ronnie?? Co Ronnie jej takiego zrobiła??
OdpowiedzUsuńCzy Ronnie czuje coś do Louisa??
Czy Louis czuje coś do Ronnie??
Co do rozdziału to świetny :DDD
Kocham twojego bloga, rozdziały, CIEBIE!!!! :)
Życzę weny i kolejnych świetnych rozdziałów takich jak ten :*
Ok,ok.. przeczytałam wiele wkurwiających ff ale to? Nie no bez jaj. Kolejna dziwka która myśli że wszystko kręci się wokół niej. A do tego myśli że wszyscy powinni jej jakies pokłony stawiać. Najpierw chciała rozwalić związek Louisa, potem przespać się z Harrym, uwieść zayna a na końcu tak zmanipulować i przekręcić wszystko żeby wyszło że ona nic nie zrobiła, elenor jej mało nie pobiła a Louis skrzywdził bo Harry, Niall, Liam i Zayn poszli do niej ją pocieszyć ( bo oczywiście foka wyszła z "płaczem" i oczywiście wszystko wina elenor, a tamci uwierzyli bo niby co mieli zrobić , zaraz STOP przecież oni nic nie zrobili, to TY tak napisałaś. No to ci gratuluję choroby psychicznej i odrazu na egzorcysty do grubasa wysyłam). Kolejna która myśli że wszystko kręci się wokuł niej.. no już chyba po raz 10 CYCKI OPADAJĄ. Dotego zaczęła wyzywać na Lou bo nie przyszedł z chłopakami, a czemu bo chciał się dowiedzieć od el co się stało i w sumie tej rone, rozie (czytaj: suce) dobra w dupie nie ważne, udało się rozbić ich związek, gratuluję dziwko! Zadowolona? Bardzo.. ja to na serio zaraz wyjdę z siebie i kurwa STANE OBOK. Jak można być aż taką kurwa żeby pisać coś takiego? Chyba są musisz być jak ta roni co się za chłopakami goni. O widzisz nawet się zrymowalo. A dotego kolejną szmatą co kręci dupą na imprezie, robi chłopakowi nadzieję, zakłada kiecę na pół dupy a dekolt taki że spokojnie by mogła druga osoba w nią wejść bo materiału tam tyle że głowa boli. A potem znowu 'uuuu niewiniątko'i kolejna co opisuje się jakby jaką modelką była, no wiecie, dupa jak Safarnia, cycki ja donicki, ale nie no tak na serio to niby taka 'piękna' z seksi dupą i długimi nogami. I akurat się składa że największe dzięki i puszczalskie foki yo te czarno włose, zawsze tak jest, nawet u mnie w klasie jest taka findzia glindzia. Dotego bezczelnie pytała się chłopaków czy jest ładna, a oni niby co mieli powiedzieć? Że nie, jesteś brzydka? Oni na szczęście mają serce i coś tam powiedzieli ale tylko żeby chyba nie wybuchła z egoizmu mi tak egoistycznej świni to ja serio nie widziałam.. najgorsze to są te którym się nic nie dzieje a przeeeżyyyywaaaająąąą tak że głowa boli. Serio mnie rozbolała ale ja jeszcze ostatniego słowa nie powiedziałam! Koniec! Wkurwiła mnie. Aż mi żal Louis.. jutro kończy, a raczej dziś bo jest już po północy 30 lat i odrazu mu współczuję chodź wiem że to tylko ff.
OdpowiedzUsuńA więc bez pieprzonego poważania
Dziewczyna którą właśnie jest w goraczkowym stanie przed kurwicowym