"I w pewnym momencie swojego życia nie wiesz już co jest Twoim przeznaczeniem, a co po prostu złym wyborem."
Szkolny budynek był ogromny,
zbudowany z czerwonych cegieł w stylu starej kamienicy. Okna średniej wielkości
były systematycznie od siebie oddalone, a drzwi, brązowe i mosiężne, co chwile
otwierały się i zamykały. Stałam na chodniku przed wejściem podziwiając tylko
jedną część tej pięknej budowli, czyli sekretariat, bibliotekę i część pracowni
artystycznych. Z tego, co wyczytałam z mapki stojącej przy bramie drogą, którą
miałam po prawo mogłam dojść na tył budynku trafiając do dwóch połączonych
szkół; muzycznej Music High School i artystycznej Artistic High School.
Natomiast drogą po lewo doszłabym do akademików, które zajmują uczniowie z poza
Londynu.
Siedząc wczoraj na ich stronie
internetowej dowiedziałam się, że AHS dzieli się na trzy kierunki: Theatre and
Performance, Creative Writting i Artistic Direction. Natomiast MHS na:
Instrumental Department, Singing and Choir oraz Sound Effects.
A na sam koniec roku te sześć
kierunków łączy się i tworzy sztukę, którą wystawią przed całym miastem.
-Już jestem.- Obok mnie zjawił się
ojciec, który z braku miejsca musiał zaparkować dalej.- Gotowa?- Skinęłam głową
i ruszyłam za Jamesem, chociaż można powiedzieć, że prawie biegłam, ponieważ
jego jeden krok był moimi trzema.
W środku również utrzymywany był
stary styl, przez co było przytulnie. Weszliśmy razem do sekretariatu, gdzie
stały cztery biurka, a za każdym z nich siedziały różne kobiety. Podeszliśmy do
jedynego wolnego z miło wyglądająco blondynką około trzydziestki, a na jej
plakietce pisało Doris.
-Dzień dobry.- Przywitała się z
uśmiechem.- W czym mogę pomóc?
-Córka ma zacząć semestr w tej
szkole. Wysłałem wszystkie szczegóły wczoraj przez maila.
-Nazwisko?
-James Blaise.
-Ach tak, mam. Veronica Blaise?-
Spojrzała na mnie, a ja skinęłam głową.- Mam już wydrukowany formularz.- Schyliła
się po coś.- Proszę.- Podała kartkę i długopis tacie.- Jaki kierunek wybrałaś?
-Główny Theatre and Performance z
bocznym Artistic Direction w AHS.- Zanotowała coś na komputerze, a tata cały
czas coś uzupełniał.
-Semestr zaczynasz 1 marca, ale teraz
odbywają się dodatkowe, ale nieobowiązkowe zajęcia. Zapisać Cię? Zaczynają się
od jutra i polegają na połączeniu naszych dwóch szkół i wszystkich kierunków.
Taki misz masz integracyjny. Zaczyna się o 16 i kończy o 19, to jak?
-Z chęcią.
-Dobrze, dobrze. A tu… tu masz swój
plan lekcji.- Wzięła go z szuflady i podała mi. W tym samym czasie tata podał
jej uzupełniony formularz.
Pożegnaliśmy się i wyszliśmy na
korytarz.
-Poczekaj.- Powiedziałam do ojca
czytając drugą stronę planu.- Tu napisali, że książki można kupić w bibliotece.
Poczekasz chwilę?- Spojrzał na zegarek.
-Mam zebranie, nie zrobisz tego
jutro?
-No to wrócę sama.
-Na pewno?
-Dam radę.- Dał mi pieniądze i odszedł,
kiedy dałam mu buziaka w policzek.
Znalazłam strzałkę z napisem biblioteka i poszłam w tamtą stronę w
dwie minuty dochodząc do szklanych drzwi. W środku nie było dużo ludzi, kilku
uczniów czytających książki lub robiących notatki. Podeszłam do starszej pani i
podałam jej listę podręczników.
Czekałam chwilę, za nim znów zjawiła
się podając mi zapakowane książki. Zapłaciłam i wyszłam. Zdałam sobie sprawę,
że wszystko zajęło mi tylko trzydzieści minut i mam szansę zdążyć na autobus,
który odwiezie mnie pod sam dom. Jeździł on bardzo rzadko, a inne zazwyczaj
kończyły swoją trasę pięć kilometrów wcześniej i musiałabym iść na pieszo.
Popchnęłam drzwi wejściowe
zasłaniając sobie widoczność trzymającym pakunkiem, przez co nie zauważyłam
osoby przede mną. Skończyło się to upadkiem moim, nieznajomego i moich
podręczników.
-Cholera, przepraszam.- Wymamrotałam.
-Ronnie?- Podniosłam głowę na dźwięk
swojego imienia. Przede mną kucała bardzo znajoma twarz, której nie chciałam
widzieć w najbliższym czasie.
-Liam.- Szepnęłam przerażona i
zaczęłam zbierać swoje rzeczy.- Błagam nie mów nikomu, że mnie widziałeś.-
Paplałam pośpiesznie.- Liam, słyszysz?- Spojrzałam na niego, kiedy nie
uzyskałam żadnej reakcji. Szatyn natomiast cały czas się we mnie wpatrywał.-
Liam!
-Zmieniłaś się.
-Dzięki, chyba.- Zmarszczyłam brwi.-
Możesz mi obiecać, że nie powiesz nikomu, że mnie widziałeś?
-Tęskniliśmy za Tobą.- Mruknął
-Jasne, pieprz dalej.- Poprawiłam
swoje włosy.- Obiecasz?
-Napiłbym się herbaty. Ty też?- Fuknęłam
zdenerwowana jego zachowaniem. Nie potrzebowałam schadzek dawnych przyjaciół na
kawie i ciastku. To nie liceum, że robi się spotkania absolwentów. Ale z
drugiej strony patrząc w te sarnie oczy nie potrafiłam mu odmówić.
-Prowadź.- Jęknęłam, a Payne ucieszył
się jak mały chłopiec, jednak najpierw powiedział, że mam zaczekać, bo musi coś
komuś zanieść. Pojawił się po chwili i oznajmił, że możemy iść.
Kawiarnia, w której zawitaliśmy była
bardzo przytulna, z kominkiem na końcu sali i sztucznymi skórami zwierząt na
ścianach. Zajęliśmy dwuosobowy stolik, a Liam zamówił dla nas ziołowe herbaty i
ciasto z galaretką.
-Po, co tak naprawdę mnie tu
ściągnąłeś?- Zapytałam biorąc kilka łyków ciepłego napoju.
-Mówiłem, stęskniliśmy się.
-Nie pierdol.- Chłopak oparł swoją
twarz na dłoni.
-Mało wierna się zrobiłaś.- Posłał mi
delikatny uśmiech.- Myśleliśmy, że już na zawsze nas porzuciłaś, a przecież nie
zapomina się o starych przyjaciołach, nie? Każdy wraca na stare śmieci.
-Jaki filozof z Ciebie. Dla Twojej wiadomości nie chciałam tu wracać.
Mama wysłała mnie na ostatni rok do tutejszej szkoły, nie miałam na nic wpływu.
-Czyli nie tęskniłaś?
-Humorek dopisuje?
-I to bardzo. Czyli nikt Cię jeszcze
tu nie przyłapał?
-Nie. Aż dziwne, Louisa nie ma cały
czas w do-
-To ty nic nie wiesz?- Znowu te
cholerne słowa.
-Ta, wiem, że jest z nią.- Nie
zdołałam użyć jej imienia,
-Mieszkają razem.- Zachłysnęłam się
kawałkiem ciasta.- Mają jakiś apartament w centrum. On zaczął tą pracę i
zarabia w sumie dużo, a ona nadal studiuje, właśnie szedłem zanieść jej ważne
dokumenty.
-Widać, że się im układa.- Ledwo
zdołałam ukryć łamiący mi się głos.- A co u reszty?
-Harry od miesiąca pracuje w sklepie
muzycznym w galerii, Zayn nadal jest z Perrie, a Niall jak to Niall, dużo je.-
Oboje wybuchliśmy śmiechem.- Kupił nowy dom i spotyka się z taką dziewczyną,
ale nie wiemy jak ma na imię. Utrzymuje ją w tajemnicy.
-A ty Liam?- Oparłam brodę na dłoni.
Mimo, że nie planowałam tego spotkania, cieszę się, że do niego doszło. Tak
naprawdę bardzo tęskniłam za tą czwórką wariatów i gdybym tylko była w stanie
już wczoraj zadzwoniłabym do każdego. Niestety wiem, że nie do końca jestem
jeszcze zdolna stawić im czoła.
-Ma na imię Sophie.- Na sam dźwięk
jej imienia uśmiechnął się.
-Musi być wyjątkowa.
-I jest. Chociaż jeszcze o tym nie
wie.
-Jak to?- Zmarszczyłam brwi.
-Poznałem ją na studiach medycznych.
-Medycznych? Nie byłeś czasem na
takim nudnym kierunku, którego nazwy nie pamiętam? Coś o gospodarce.-
Zachichotał.
-Byłem, ale jak sama mówisz były
nudne i przepisałem się na kierunek farmaceutyczny, mamy razem raz w tygodniu
zajęcia.
-Rozmawiacie?
-Raz zapytałem czy pożyczy mi ołówek.-
Mimo starań nie potrafiłam utrzymać histerycznego śmiechu.
-Prze-przepraszam, Liam. Ale-ale,
boże jesteś genialny. I co pożyczyła Ci?
-Nie, miała tylko jeden.- Złapałam
się za brzuch nie mogąc się opanować. Spojrzałam na chłopaka, który także
delikatnie się uśmiechnął.
-Wiem ofiara ze mnie, ale ona mnie
onieśmiela.- Jego twarz mówiła sama za siebie. Payne się zakochał, ale nie to
bolało mnie najbardziej. Kiedyś Lou tak samo patrzył na mnie. Nie, nie, nie
Ronnie, ogarnij się. Wyrzuć go ze swojej głowy.
-Wszystko w porządku?
-Tak. W najlepszym. Słuchaj, ja już
muszę iść.
-Mogę Cię odwieźć, zaparkowałem obok
szkoły.- Podniósł się z krzesła tak jak ja.
-No tak już prawie zapomniałam, że
tam byłeś.- Moje oczy rozszerzyły się w chwili wypowiedzenia tego zdania, bo
nagle wszystko do mnie dotarło. Zmarszczyłam brwi układając wszystko w całość i
nagle rozumiejąc słowa „a ona nadal studiuje,
właśnie szedłem zanieść jej ważne dokumenty.” On zanosił jej rzeczy do
szkoły. Wszedł do mojej przyszłej szkoły. Czyli…
-Eleanor chodzi do mojej szkoły?-
Powiedziałam nagle, a Lima spojrzał na mnie zdezorientowany.- No do tej, co z
niej wychodziłam.
-A to nie jest liceum? Wiem, że Elka
wygląda na młodą, ale bez przesady. Ma 22 lata. Studiuje pedagogikę, raczej nie
jest umysłem artystycznym.- Zaśmiał się, ale spoważniał widząc moją minę.
-Ale powiedziałeś, że zaniosłeś jej
dokumenty do szkoły, a wchodziłeś do liceum, prawda?
-Dokumenty do szkoły, ale do jej
studiów. Twoja szkoła ma najlepszą publiczną bibliotekę w Londynie. Każdy może
z niej korzystać.
-Tak wiem, co to znaczy publiczna.-
Zemdliło mnie na myśl, że prawdopodobnie byłam w jednym czasie z Calder w
bibliotece. A jak mnie widziała? Pewnie śmiała się ze mnie w głowie. A jak ja
też ją widziałam? Może tak się zmieniła, że jej nie poznałam. Cholera przecież
to nie miało tak być. Miałam zaszyć się w domu i spokojnie chodzić do szkoły,
niewidziana przez nikogo, a tu nie minął tydzień, a ja już widziałam Nialla.
Dziś spotkałam się z Liamem i mogłam zobaczyć Eleanor. Cholerny Londyn,
cholerne zbiegi okoliczności.- Idziemy?- I nie czekając wyminęłam go.
-Widzę, że urocza jak zawsze!-
Zawołał za mną.
-Zamknij się, Payne.
Wsiedliśmy do jego samochodu w ciszy.
Chłopak odpalił silnik i ruszył w stronę domu ojca. Przerwałam niezręczną cisze włączając radio,
a równocześnie z tym, Liam zaczął nucić. Uśmiechnęłam się pod nosem i
przyłączyłam swój głos do jego.
-Dziękuję.- Powiedziałam, kiedy
zaparkował pod bramą.
-Za co?
-Za podwiezienie.- Odpięłam pas i
otworzyłam drzwi- I za rozmowę.
-Do usług Ver. Mam nadzieję, że nie
znikniesz tak nagle znowu.
-Ja też.- Skinęłam mu głową i
odeszłam.
W domu jak zwykle nikogo nie było. W
końcu w niedziele Steve ma wolne, a Amy wyjechała na trzy dni do córki do
Leeds.
Zdjęłam buty i poszłam do kuchni
odgrzać sobie obiad. Chociaż jednak ostatecznie zrezygnowałam z lazani
przygotowanej przez Jamesa. Dziwnie wyglądała, a jeszcze dziwniej pachniała. A
nich to szlag, Amandę za to, że nie zrobiła niczego na zapas.
Wzięłam w rękę kawałek tosta, który
leżał na szafkach i dokańczając go weszłam na górę. Jednak nie dotarłam do
swojej sypialni. Dojadłam posiłek nadal idąc i zatrzymałam się dopiero przed
drzwiami pokoju Tomlinsona. Zawahałam się, ale ostatecznie chwyciłam za klamkę
i weszłam do środka.
Poza nienagannym porządkiem nic się
nie zmieniło. Te same ściany, zasłony, pościel. Wszystko leżało na swoim
miejscu. Zajrzałam do lekko otwartej szafy, gdzie nadal leżało parę rzeczy.
Większość pewnie znajdowała się teraz w jego nowym domu Przeszedł mnie dreszcz
na myśl, że Eleanor może właśnie teraz chodzi w jego koszulce lub śpi w jego
dresach. Ja jedynie mogłam pochwalić się bluzą, którą mam i która kiedyś
należała do Louisa. Przez ostatnie miesiące spała ze mną częściej niż Theo.
Zawsze kładłam ja obok siebie, wzdłuż mojej klatki piersiowej, brałam jeden z
rękawów i owijałam go wkoło mojej talii. W ten sposób mogłam wyobrazić sobie,
że to on leży przy mnie.
-Ronnie? Jesteś już?!- Podskoczyłam
słysząc wołanie z dołu. Rozpoznałam głos Samathy, dlatego wyszłam z pokoju i
zeszłam na dół. Kobieta stała w przedpokoju zdejmując swoje czarne szpilki, a
płaszcz odwiesiła na wieszak.- O jesteś. To dobrze, dzwonił do mnie Twój tata i
powiedział, że wracałaś sama do domu.
-Mam już osiemnaście lat.-
Przypomniałam.
-A to jest Londyn, a nie Los Angeles.
Nie znasz go na tyle dobrze, by w nocy się w nim poruszać.
-Jak wracałam była 17.
-Jest luty, kochanie. Ciemno robi się
już o 15. Jadłaś?
-Tak.- Skłamałam, chociaż w sumie to
nie, bo zjadłam kawałek tosta, ale Sam nie musiała o tym wiedzieć.- I nie masz,
czym się martwić, Liam odwiózł mnie do domu.- Powiedziałam idąc za nią do
kuchni.
-Liam?
-Payne.- Usiadłam na krześle, a
tymczasem ona zaczęła wyjmować różne rzeczy z lodówki. Śmieszny widok widzieć
ją w eleganckiej, czarnej sukience, jednak stojącą i gotującą.
-Spotkaliście się?
-Tak, gdy wychodziłam ze szkoły.
Poszłam z nim na herbatę. Nie lepiej zamówić pizze?- Odwróciła się do mnie z
zapytaniem, a ja kiwnęłam brodą na wyjęte produkty.
-Och, to. Nie, muszę przygotować
kolację na jutro, a jutro kończę pracę o 18.
-Jakaś okazja?- Zawsze, gdy nie było
Amy, wychodziliśmy gdzieś, lub coś zamawialiśmy. Sam rzadko gotowała, a tym
bardziej tata. A poza tym nie planowaliśmy wspólnych posiłków, albo jedliśmy
razem, albo nie. Nic nie było ustalane.
-Zaprosiłam dwóch gości na jutro.-
Nie zagłębiałam się w to za bardzo. Pewnie jacyś współpracownicy taty, czy ktoś.
-Pomóc Ci?- Zaproponowałam.
-Nie, poradzę sobie.- Uśmiechnęła się
do mnie ciepło. Mimo, że nie byłam potrzebna, zostałam z nią, bo w sumie sama
nie miałabym, co robić. Rozmawiałyśmy o mojej nowej szkole i jutrzejszych
zajęciach oraz wspomniałam jej o Luke’u. Nie chciałam się do tego przyznawać,
ale co jakiś czas moje myśli uciekały w jego stronę.
-Cześć Wam.- Około 20 przyszedł
James.- I jak przygotowania na jutro?
Pocałował Samanthę w policzek, a
potem mnie i usiadł na krześle obok mnie.
-Już prawie skończyłam.
-A, kto tak w ogóle przychodzi?-
Zapytałam.
-Nie powiedziałaś jej?- Ojciec
zwrócił się do żony.
-Nie miałam okazji.
-Zaprosiliśmy Louisa i Eleanor.
Ta Dam! Rozdział 2 już jest <3 Przepraszam, że kazałam Wam tyle czekać :c Zaktualizowałam zakładkę bohaterowie. Pojawiły się tam nowe gify bohaterów i dodałam jednego nowego bohatera: Luke'a. Zapraszam na ask'a, zadawajcie pytanie bo nudnooo http://ask.fm/zakazanydotyk
Jak podoba Wam się teledysk do You and I? Ja go uwielbiaaaaam <3
Liaaaaś <3
OdpowiedzUsuńWiedzialam ze to elka i lou maja przyjsc ;-; moze byc nieciekawie...
Czekam na kolejny bo strasznie podsycilas mnie tym rozdzialem!
Awww ♥ Już nie mogę się doczekać nn :*
OdpowiedzUsuńKońcówka mnei zaskoczyła! Mam nadzieje że jak Lou zobaczy Ronnie to coś mu sie w końcu poukłada w tej głowie i skończy z eleanor ! :*
OdpowiedzUsuńBOŻE, BOŻE, BOŻE! Oby nic "strasznego" nie wydarzyło się na tej kolacji...
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle WYCZEPISTY! Czekam z niecierpliwością na nexta!
Życzę weny słonko!
@Hazz_You_And_I
http://badsidefanfiction.blogspot.com/
hej , hej ,hej cudny rozdział nie mogę się doczekać 3 będzie lou :) i niestety el :(
OdpowiedzUsuńW tym opowiadaniu kochałam Louisa ale po akcji z El nienawidze go .. jest smaciarzem ! Ronnie mogłaby mieć jakiegoś super chłopaka o którego Lou byłby zazdrosny a ona wtedy mogłaby go tak olać ze załamał by się ^^ hahah moje pomysły xd Kocham Ronnie i całe opowiadanie ! Niech Ver będzie z Niallem albo Harrym plis ♥ kocham
OdpowiedzUsuńZgadzam sie z osobą wyżej świetny pomysł ;)
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział :D czekam na nexta :*
OdpowiedzUsuńo kurwa będzie się działo widzę ;))
OdpowiedzUsuńmam nadzieję,ze Roms ubierze najlepszą kieckę i pokarze mu co stracił :) haha jestem jebnięta :D
Rozdział jest genialny! Proszę dodaj szybko następny! :) xx @xxhemmings69
OdpowiedzUsuńOMG !!! OMG !!! OMG !!! OMG !!!
OdpowiedzUsuńNie mogłam się doczekać tego rozdziału !!!
Trochę musieliśmy czekać ale było warto. Rozdział ZAJEBISTY !!!
Juz nie mogę się doczekać następnego!!!
I jestem cholernie ciekawa jaka będzie reakcja Louisa i El ???
Teledysk do You & I jest BOSKI !!!
I ten sweterek na wszystkich THE BEST !!!
Czekam na następny z ogromna niecierpliwością i myślę że będzie dość szybko.
Pozdrawiam Claudia xoxo
Wiedziałam, że to oni przyjdą kiedy było "dwóch gości" ^.^
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Nialler przedstawi swoją dziewczynę na początku Ronnie, tak słodko *w* Ale to tylko marzenia :3
Genialny rozdział !!! Piszesz naprawdę cudownie i idealnie wszystko przedstawiasz. A co do samej fabuły to jest genialna tylko nie moge uwierzyć w to jaki z Louisa jest cham aż mnie coś w środku boli.
OdpowiedzUsuńPerfecto :D pisz dalej bo nie mogę się doczekać <3 :******************
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
OdpowiedzUsuńsuper :) czekam na next :D mam nadzieje ze szybko dodasz :)
OdpowiedzUsuńokej, bede tu kiedys komentowac, ale nie teraz, bo mam zamiar od poczatku przeczytac twojego bloga :d
OdpowiedzUsuńJak myśle o Lou to mnie krew zalewa!!! Serio, bezczelny!!!
OdpowiedzUsuńO.o.o. nie wiem co napisać, nie znam odpowiedniego suowa.. XD <3 <3
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Libster Award, więc na http://storyaboutzaynmalik.blogspot.com/ .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*.
P.S. Rozdział genialny <3
Od początku jak Sam powiedziała, że zaprosili dwoje gości wpadłam na to, że chodzi o Lou i El xd
OdpowiedzUsuńTak bardzo szkoda mi Ronni :cc Ja bym na jej miejscu chyba wybuchła po otrzymaniu informacji, że jej były chłopak zamieszkał z Eleanor -,-
Mam nadzieję, że szybko pojawi się następnym, bo jestem bardzo niecierpliwa :D
Kocham <3
Od początku jak Sam powiedziała, że zaprosili dwoje gości wpadłam na to, że chodzi o Lou i El xd
OdpowiedzUsuńTak bardzo szkoda mi Ronni :cc Ja bym na jej miejscu chyba wybuchła po otrzymaniu informacji, że jej były chłopak zamieszkał z Eleanor -,-
Mam nadzieję, że szybko pojawi się następnym, bo jestem bardzo niecierpliwa :D
Kocham <3
Nominowałam cię do Liebster Award
OdpowiedzUsuńPlis wstaw next
OdpowiedzUsuń