sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział 2

"I w pewnym momencie swojego życia nie wiesz już co jest Twoim przeznaczeniem, a co po prostu złym wyborem."

Szkolny budynek był ogromny, zbudowany z czerwonych cegieł w stylu starej kamienicy. Okna średniej wielkości były systematycznie od siebie oddalone, a drzwi, brązowe i mosiężne, co chwile otwierały się i zamykały. Stałam na chodniku przed wejściem podziwiając tylko jedną część tej pięknej budowli, czyli sekretariat, bibliotekę i część pracowni artystycznych. Z tego, co wyczytałam z mapki stojącej przy bramie drogą, którą miałam po prawo mogłam dojść na tył budynku trafiając do dwóch połączonych szkół; muzycznej Music High School i artystycznej Artistic High School. Natomiast drogą po lewo doszłabym do akademików, które zajmują uczniowie z poza Londynu.
Siedząc wczoraj na ich stronie internetowej dowiedziałam się, że AHS dzieli się na trzy kierunki: Theatre and Performance, Creative Writting i Artistic Direction. Natomiast MHS na: Instrumental Department, Singing and Choir oraz Sound Effects.
A na sam koniec roku te sześć kierunków łączy się i tworzy sztukę, którą wystawią przed całym miastem.
-Już jestem.- Obok mnie zjawił się ojciec, który z braku miejsca musiał zaparkować dalej.- Gotowa?- Skinęłam głową i ruszyłam za Jamesem, chociaż można powiedzieć, że prawie biegłam, ponieważ jego jeden krok był moimi trzema.
W środku również utrzymywany był stary styl, przez co było przytulnie. Weszliśmy razem do sekretariatu, gdzie stały cztery biurka, a za każdym z nich siedziały różne kobiety. Podeszliśmy do jedynego wolnego z miło wyglądająco blondynką około trzydziestki, a na jej plakietce pisało Doris.
-Dzień dobry.- Przywitała się z uśmiechem.- W czym mogę pomóc?
-Córka ma zacząć semestr w tej szkole. Wysłałem wszystkie szczegóły wczoraj przez maila.
-Nazwisko?
-James Blaise.
-Ach tak, mam. Veronica Blaise?- Spojrzała na mnie, a ja skinęłam głową.- Mam już wydrukowany formularz.- Schyliła się po coś.- Proszę.- Podała kartkę i długopis tacie.- Jaki kierunek wybrałaś?
-Główny Theatre and Performance z bocznym Artistic Direction w AHS.- Zanotowała coś na komputerze, a tata cały czas coś uzupełniał.
-Semestr zaczynasz 1 marca, ale teraz odbywają się dodatkowe, ale nieobowiązkowe zajęcia. Zapisać Cię? Zaczynają się od jutra i polegają na połączeniu naszych dwóch szkół i wszystkich kierunków. Taki misz masz integracyjny. Zaczyna się o 16 i kończy o 19, to jak?
-Z chęcią.
-Dobrze, dobrze. A tu… tu masz swój plan lekcji.- Wzięła go z szuflady i podała mi. W tym samym czasie tata podał jej uzupełniony formularz.
Pożegnaliśmy się i wyszliśmy na korytarz.
-Poczekaj.- Powiedziałam do ojca czytając drugą stronę planu.- Tu napisali, że książki można kupić w bibliotece. Poczekasz chwilę?- Spojrzał na zegarek.
-Mam zebranie, nie zrobisz tego jutro?
-No to wrócę sama.
-Na pewno?
-Dam radę.- Dał mi pieniądze i odszedł, kiedy dałam mu buziaka w policzek.
Znalazłam strzałkę z napisem biblioteka i poszłam w tamtą stronę w dwie minuty dochodząc do szklanych drzwi. W środku nie było dużo ludzi, kilku uczniów czytających książki lub robiących notatki. Podeszłam do starszej pani i podałam jej listę podręczników.
Czekałam chwilę, za nim znów zjawiła się podając mi zapakowane książki. Zapłaciłam i wyszłam. Zdałam sobie sprawę, że wszystko zajęło mi tylko trzydzieści minut i mam szansę zdążyć na autobus, który odwiezie mnie pod sam dom. Jeździł on bardzo rzadko, a inne zazwyczaj kończyły swoją trasę pięć kilometrów wcześniej i musiałabym iść na pieszo.
Popchnęłam drzwi wejściowe zasłaniając sobie widoczność trzymającym pakunkiem, przez co nie zauważyłam osoby przede mną. Skończyło się to upadkiem moim, nieznajomego i moich podręczników.
-Cholera, przepraszam.- Wymamrotałam.
-Ronnie?- Podniosłam głowę na dźwięk swojego imienia. Przede mną kucała bardzo znajoma twarz, której nie chciałam widzieć w najbliższym czasie.
-Liam.- Szepnęłam przerażona i zaczęłam zbierać swoje rzeczy.- Błagam nie mów nikomu, że mnie widziałeś.- Paplałam pośpiesznie.- Liam, słyszysz?- Spojrzałam na niego, kiedy nie uzyskałam żadnej reakcji. Szatyn natomiast cały czas się we mnie wpatrywał.- Liam!
-Zmieniłaś się.
-Dzięki, chyba.- Zmarszczyłam brwi.- Możesz mi obiecać, że nie powiesz nikomu, że mnie widziałeś?
-Tęskniliśmy za Tobą.- Mruknął
-Jasne, pieprz dalej.- Poprawiłam swoje włosy.- Obiecasz?
-Napiłbym się herbaty. Ty też?- Fuknęłam zdenerwowana jego zachowaniem. Nie potrzebowałam schadzek dawnych przyjaciół na kawie i ciastku. To nie liceum, że robi się spotkania absolwentów. Ale z drugiej strony patrząc w te sarnie oczy nie potrafiłam mu odmówić.
-Prowadź.- Jęknęłam, a Payne ucieszył się jak mały chłopiec, jednak najpierw powiedział, że mam zaczekać, bo musi coś komuś zanieść. Pojawił się po chwili i oznajmił, że możemy iść.
Kawiarnia, w której zawitaliśmy była bardzo przytulna, z kominkiem na końcu sali i sztucznymi skórami zwierząt na ścianach. Zajęliśmy dwuosobowy stolik, a Liam zamówił dla nas ziołowe herbaty i ciasto z galaretką.
-Po, co tak naprawdę mnie tu ściągnąłeś?- Zapytałam biorąc kilka łyków ciepłego napoju.
-Mówiłem, stęskniliśmy się.
-Nie pierdol.- Chłopak oparł swoją twarz na dłoni.
-Mało wierna się zrobiłaś.- Posłał mi delikatny uśmiech.- Myśleliśmy, że już na zawsze nas porzuciłaś, a przecież nie zapomina się o starych przyjaciołach, nie? Każdy wraca na stare śmieci.
-Jaki filozof z Ciebie.  Dla Twojej wiadomości nie chciałam tu wracać. Mama wysłała mnie na ostatni rok do tutejszej szkoły, nie miałam na nic wpływu.
-Czyli nie tęskniłaś?
-Humorek dopisuje?
-I to bardzo. Czyli nikt Cię jeszcze tu nie przyłapał?
-Nie. Aż dziwne, Louisa nie ma cały czas w do-
-To ty nic nie wiesz?- Znowu te cholerne słowa.
-Ta, wiem, że jest z nią.- Nie zdołałam użyć jej imienia,
-Mieszkają razem.- Zachłysnęłam się kawałkiem ciasta.- Mają jakiś apartament w centrum. On zaczął tą pracę i zarabia w sumie dużo, a ona nadal studiuje, właśnie szedłem zanieść jej ważne dokumenty.
-Widać, że się im układa.- Ledwo zdołałam ukryć łamiący mi się głos.- A co u reszty?
-Harry od miesiąca pracuje w sklepie muzycznym w galerii, Zayn nadal jest z Perrie, a Niall jak to Niall, dużo je.- Oboje wybuchliśmy śmiechem.- Kupił nowy dom i spotyka się z taką dziewczyną, ale nie wiemy jak ma na imię. Utrzymuje ją w tajemnicy.
-A ty Liam?- Oparłam brodę na dłoni. Mimo, że nie planowałam tego spotkania, cieszę się, że do niego doszło. Tak naprawdę bardzo tęskniłam za tą czwórką wariatów i gdybym tylko była w stanie już wczoraj zadzwoniłabym do każdego. Niestety wiem, że nie do końca jestem jeszcze zdolna stawić im czoła.
-Ma na imię Sophie.- Na sam dźwięk jej imienia uśmiechnął się.
-Musi być wyjątkowa.
-I jest. Chociaż jeszcze o tym nie wie.
-Jak to?- Zmarszczyłam brwi.
-Poznałem ją na studiach medycznych.
-Medycznych? Nie byłeś czasem na takim nudnym kierunku, którego nazwy nie pamiętam? Coś o gospodarce.- Zachichotał.
-Byłem, ale jak sama mówisz były nudne i przepisałem się na kierunek farmaceutyczny, mamy razem raz w tygodniu zajęcia.
-Rozmawiacie?
-Raz zapytałem czy pożyczy mi ołówek.- Mimo starań nie potrafiłam utrzymać histerycznego śmiechu.
-Prze-przepraszam, Liam. Ale-ale, boże jesteś genialny. I co pożyczyła Ci?
-Nie, miała tylko jeden.- Złapałam się za brzuch nie mogąc się opanować. Spojrzałam na chłopaka, który także delikatnie się uśmiechnął.
-Wiem ofiara ze mnie, ale ona mnie onieśmiela.- Jego twarz mówiła sama za siebie. Payne się zakochał, ale nie to bolało mnie najbardziej. Kiedyś Lou tak samo patrzył na mnie. Nie, nie, nie Ronnie, ogarnij się. Wyrzuć go ze swojej głowy.
-Wszystko w porządku?
-Tak. W najlepszym. Słuchaj, ja już muszę iść.
-Mogę Cię odwieźć, zaparkowałem obok szkoły.- Podniósł się z krzesła tak jak ja.
-No tak już prawie zapomniałam, że tam byłeś.- Moje oczy rozszerzyły się w chwili wypowiedzenia tego zdania, bo nagle wszystko do mnie dotarło. Zmarszczyłam brwi układając wszystko w całość i nagle rozumiejąc słowa „a ona nadal studiuje, właśnie szedłem zanieść jej ważne dokumenty.” On zanosił jej rzeczy do szkoły. Wszedł do mojej przyszłej szkoły. Czyli…
-Eleanor chodzi do mojej szkoły?- Powiedziałam nagle, a Lima spojrzał na mnie zdezorientowany.- No do tej, co z niej wychodziłam.
-A to nie jest liceum? Wiem, że Elka wygląda na młodą, ale bez przesady. Ma 22 lata. Studiuje pedagogikę, raczej nie jest umysłem artystycznym.- Zaśmiał się, ale spoważniał widząc moją minę.
-Ale powiedziałeś, że zaniosłeś jej dokumenty do szkoły, a wchodziłeś do liceum, prawda?
-Dokumenty do szkoły, ale do jej studiów. Twoja szkoła ma najlepszą publiczną bibliotekę w Londynie. Każdy może z niej korzystać.
-Tak wiem, co to znaczy publiczna.- Zemdliło mnie na myśl, że prawdopodobnie byłam w jednym czasie z Calder w bibliotece. A jak mnie widziała? Pewnie śmiała się ze mnie w głowie. A jak ja też ją widziałam? Może tak się zmieniła, że jej nie poznałam. Cholera przecież to nie miało tak być. Miałam zaszyć się w domu i spokojnie chodzić do szkoły, niewidziana przez nikogo, a tu nie minął tydzień, a ja już widziałam Nialla. Dziś spotkałam się z Liamem i mogłam zobaczyć Eleanor. Cholerny Londyn, cholerne zbiegi okoliczności.- Idziemy?- I nie czekając wyminęłam go.
-Widzę, że urocza jak zawsze!- Zawołał za mną.
-Zamknij się, Payne.
Wsiedliśmy do jego samochodu w ciszy. Chłopak odpalił silnik i ruszył w stronę domu ojca.  Przerwałam niezręczną cisze włączając radio, a równocześnie z tym, Liam zaczął nucić. Uśmiechnęłam się pod nosem i przyłączyłam swój głos do jego.
-Dziękuję.- Powiedziałam, kiedy zaparkował pod bramą.
-Za co?
-Za podwiezienie.- Odpięłam pas i otworzyłam drzwi- I za rozmowę.
-Do usług Ver. Mam nadzieję, że nie znikniesz tak nagle znowu.
-Ja też.- Skinęłam mu głową i odeszłam.
W domu jak zwykle nikogo nie było. W końcu w niedziele Steve ma wolne, a Amy wyjechała na trzy dni do córki do Leeds.
Zdjęłam buty i poszłam do kuchni odgrzać sobie obiad. Chociaż jednak ostatecznie zrezygnowałam z lazani przygotowanej przez Jamesa. Dziwnie wyglądała, a jeszcze dziwniej pachniała. A nich to szlag, Amandę za to, że nie zrobiła niczego na zapas.
Wzięłam w rękę kawałek tosta, który leżał na szafkach i dokańczając go weszłam na górę. Jednak nie dotarłam do swojej sypialni. Dojadłam posiłek nadal idąc i zatrzymałam się dopiero przed drzwiami pokoju Tomlinsona. Zawahałam się, ale ostatecznie chwyciłam za klamkę i weszłam do środka.
Poza nienagannym porządkiem nic się nie zmieniło. Te same ściany, zasłony, pościel. Wszystko leżało na swoim miejscu. Zajrzałam do lekko otwartej szafy, gdzie nadal leżało parę rzeczy. Większość pewnie znajdowała się teraz w jego nowym domu Przeszedł mnie dreszcz na myśl, że Eleanor może właśnie teraz chodzi w jego koszulce lub śpi w jego dresach. Ja jedynie mogłam pochwalić się bluzą, którą mam i która kiedyś należała do Louisa. Przez ostatnie miesiące spała ze mną częściej niż Theo. Zawsze kładłam ja obok siebie, wzdłuż mojej klatki piersiowej, brałam jeden z rękawów i owijałam go wkoło mojej talii. W ten sposób mogłam wyobrazić sobie, że to on leży przy mnie.
-Ronnie? Jesteś już?!- Podskoczyłam słysząc wołanie z dołu. Rozpoznałam głos Samathy, dlatego wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. Kobieta stała w przedpokoju zdejmując swoje czarne szpilki, a płaszcz odwiesiła na wieszak.- O jesteś. To dobrze, dzwonił do mnie Twój tata i powiedział, że wracałaś sama do domu.
-Mam już osiemnaście lat.- Przypomniałam.
-A to jest Londyn, a nie Los Angeles. Nie znasz go na tyle dobrze, by w nocy się w nim poruszać.
-Jak wracałam była 17.
-Jest luty, kochanie. Ciemno robi się już o 15. Jadłaś?
-Tak.- Skłamałam, chociaż w sumie to nie, bo zjadłam kawałek tosta, ale Sam nie musiała o tym wiedzieć.- I nie masz, czym się martwić, Liam odwiózł mnie do domu.- Powiedziałam idąc za nią do kuchni.
-Liam?
-Payne.- Usiadłam na krześle, a tymczasem ona zaczęła wyjmować różne rzeczy z lodówki. Śmieszny widok widzieć ją w eleganckiej, czarnej sukience, jednak stojącą i gotującą.
-Spotkaliście się?
-Tak, gdy wychodziłam ze szkoły. Poszłam z nim na herbatę. Nie lepiej zamówić pizze?- Odwróciła się do mnie z zapytaniem, a ja kiwnęłam brodą na wyjęte produkty.
-Och, to. Nie, muszę przygotować kolację na jutro, a jutro kończę pracę o 18.
-Jakaś okazja?- Zawsze, gdy nie było Amy, wychodziliśmy gdzieś, lub coś zamawialiśmy. Sam rzadko gotowała, a tym bardziej tata. A poza tym nie planowaliśmy wspólnych posiłków, albo jedliśmy razem, albo nie. Nic nie było ustalane.
-Zaprosiłam dwóch gości na jutro.- Nie zagłębiałam się w to za bardzo. Pewnie jacyś współpracownicy taty, czy ktoś.
-Pomóc Ci?- Zaproponowałam.
-Nie, poradzę sobie.- Uśmiechnęła się do mnie ciepło. Mimo, że nie byłam potrzebna, zostałam z nią, bo w sumie sama nie miałabym, co robić. Rozmawiałyśmy o mojej nowej szkole i jutrzejszych zajęciach oraz wspomniałam jej o Luke’u. Nie chciałam się do tego przyznawać, ale co jakiś czas moje myśli uciekały w jego stronę.
-Cześć Wam.- Około 20 przyszedł James.- I jak przygotowania na jutro?
Pocałował Samanthę w policzek, a potem mnie i usiadł na krześle obok mnie.
-Już prawie skończyłam.
-A, kto tak w ogóle przychodzi?- Zapytałam.
-Nie powiedziałaś jej?- Ojciec zwrócił się do żony.
-Nie miałam okazji.

-Zaprosiliśmy Louisa i Eleanor.


Ta  Dam! Rozdział 2 już jest <3 Przepraszam, że kazałam Wam tyle czekać :c Zaktualizowałam zakładkę bohaterowie. Pojawiły się tam nowe gify bohaterów i dodałam jednego nowego bohatera: Luke'a. Zapraszam na ask'a, zadawajcie pytanie bo nudnooo http://ask.fm/zakazanydotyk 
Jak podoba Wam się teledysk do You and I? Ja go uwielbiaaaaam <3

24 komentarze:

  1. Liaaaaś <3
    Wiedzialam ze to elka i lou maja przyjsc ;-; moze byc nieciekawie...
    Czekam na kolejny bo strasznie podsycilas mnie tym rozdzialem!

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww ♥ Już nie mogę się doczekać nn :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Końcówka mnei zaskoczyła! Mam nadzieje że jak Lou zobaczy Ronnie to coś mu sie w końcu poukłada w tej głowie i skończy z eleanor ! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. BOŻE, BOŻE, BOŻE! Oby nic "strasznego" nie wydarzyło się na tej kolacji...
    Rozdział jak zwykle WYCZEPISTY! Czekam z niecierpliwością na nexta!
    Życzę weny słonko!
    @Hazz_You_And_I
    http://badsidefanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. hej , hej ,hej cudny rozdział nie mogę się doczekać 3 będzie lou :) i niestety el :(

    OdpowiedzUsuń
  6. W tym opowiadaniu kochałam Louisa ale po akcji z El nienawidze go .. jest smaciarzem ! Ronnie mogłaby mieć jakiegoś super chłopaka o którego Lou byłby zazdrosny a ona wtedy mogłaby go tak olać ze załamał by się ^^ hahah moje pomysły xd Kocham Ronnie i całe opowiadanie ! Niech Ver będzie z Niallem albo Harrym plis ♥ kocham

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam sie z osobą wyżej świetny pomysł ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. genialny rozdział :D czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  9. o kurwa będzie się działo widzę ;))
    mam nadzieję,ze Roms ubierze najlepszą kieckę i pokarze mu co stracił :) haha jestem jebnięta :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział jest genialny! Proszę dodaj szybko następny! :) xx @xxhemmings69

    OdpowiedzUsuń
  11. OMG !!! OMG !!! OMG !!! OMG !!!
    Nie mogłam się doczekać tego rozdziału !!!
    Trochę musieliśmy czekać ale było warto. Rozdział ZAJEBISTY !!!
    Juz nie mogę się doczekać następnego!!!
    I jestem cholernie ciekawa jaka będzie reakcja Louisa i El ???

    Teledysk do You & I jest BOSKI !!!
    I ten sweterek na wszystkich THE BEST !!!

    Czekam na następny z ogromna niecierpliwością i myślę że będzie dość szybko.

    Pozdrawiam Claudia xoxo

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiedziałam, że to oni przyjdą kiedy było "dwóch gości" ^.^
    Mam nadzieję, że Nialler przedstawi swoją dziewczynę na początku Ronnie, tak słodko *w* Ale to tylko marzenia :3

    OdpowiedzUsuń
  13. Genialny rozdział !!! Piszesz naprawdę cudownie i idealnie wszystko przedstawiasz. A co do samej fabuły to jest genialna tylko nie moge uwierzyć w to jaki z Louisa jest cham aż mnie coś w środku boli.

    OdpowiedzUsuń
  14. Perfecto :D pisz dalej bo nie mogę się doczekać <3 :******************

    OdpowiedzUsuń
  15. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA

    OdpowiedzUsuń
  16. super :) czekam na next :D mam nadzieje ze szybko dodasz :)

    OdpowiedzUsuń
  17. okej, bede tu kiedys komentowac, ale nie teraz, bo mam zamiar od poczatku przeczytac twojego bloga :d

    OdpowiedzUsuń
  18. Jak myśle o Lou to mnie krew zalewa!!! Serio, bezczelny!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. O.o.o. nie wiem co napisać, nie znam odpowiedniego suowa.. XD <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Zostałaś nominowana do Libster Award, więc na http://storyaboutzaynmalik.blogspot.com/ .
    Pozdrawiam :*.
    P.S. Rozdział genialny <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Od początku jak Sam powiedziała, że zaprosili dwoje gości wpadłam na to, że chodzi o Lou i El xd
    Tak bardzo szkoda mi Ronni :cc Ja bym na jej miejscu chyba wybuchła po otrzymaniu informacji, że jej były chłopak zamieszkał z Eleanor -,-
    Mam nadzieję, że szybko pojawi się następnym, bo jestem bardzo niecierpliwa :D
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Od początku jak Sam powiedziała, że zaprosili dwoje gości wpadłam na to, że chodzi o Lou i El xd
    Tak bardzo szkoda mi Ronni :cc Ja bym na jej miejscu chyba wybuchła po otrzymaniu informacji, że jej były chłopak zamieszkał z Eleanor -,-
    Mam nadzieję, że szybko pojawi się następnym, bo jestem bardzo niecierpliwa :D
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Nominowałam cię do Liebster Award

    OdpowiedzUsuń
  24. Plis wstaw next

    OdpowiedzUsuń