"Kłamstwo zabija przyjaźń, prawda zabija miłość."
Drugiego dnia w szkole bałam się
mniej. Co prawda wstawanie rano nie było moją ulubioną czynnością, ale chciałam
jak najszybciej spotkać się z Luke’iem, by wszystko mu wyjaśnić. Cały czas
myślałam też o wczorajszych słowach Louisa, „bo nauczyłem się, że jeśli coś się kocha, trzeba pozwolić temu
czemuś się zmieniać, a w najgorszej sytuacji odejść”. Nadal nie wiem czy to
tylko wytwór mojej wybujałej wyobraźni, czy rzeczywiście słowa Tomlinsona.
Już od
dawna wiem, że szatyn jest bardzo skomplikowany i nie łatwo jest odczytać jego
emocji. Ukrywa swoje uczucia, co zawsze mnie denerwowało. Nigdy nie byłam pewna,
co tak naprawdę siedzi w jego główce.
Ubrałam
się i zawiesiłam na plecy plecak gotowa do wyjścia. Dzisiaj również zawoził
mnie James, mimo tego, że między nami nadal panowały tak zwane „ciche dni”. Nie
rozumiałam, dlaczego nie mógł tego zrobić ktoś inny. Jednak Tyler miał dopiero
na po południe, natomiast Sam dzisiaj rano wyjechała w podróż służbową na dwa
dni.
Kiedy
dojechałam pod szkołę miałam jeszcze trochę czasu by znaleźć Smitha, za nim
rozpoczną się lekcję. Pożegnałam się z tatą i ruszyłam w stronę wejścia do
budynku, w którym miały miejsce lekcje. Chłopak stał pod klasą od matematyki z
kolegami.
-Hej.-
Przywitałam się. Brunet odwrócił się w moją stronę, a wtedy znów zagadałam:
-Możemy
porozmawiać?
-Taa.-
Odeszliśmy kawałek dalej. Luke oparł się o ścianę uważnie mi się przyglądając.
Chyba nie spał najlepiej dzisiejszej nocy, ponieważ cienie pod jego oczami były
wyraźne.
-Chciałam
Cię przeprosić za wczoraj, głupio wyszło. Po prostu pierwszy raz od przyjazdu
tutaj spotkałam przyjaciół i…
-Zapomniałaś
o mnie.- Dokończył za mnie, a ja nie mogłam skłamać zaprzeczając.
-Jest mi
tak bardzo głupio. Przepraszam Luke.- Chłopak nic nie powiedział, ale mocno
mnie objął. Odetchnęłam z ulgą, ostatnie, czego mi brakowało to, żeby jeszcze
on stał się moim wrogiem.
-Nie
jestem zły.- Zapewnił cofając się o krok.
-Ale ja
za to na siebie tak. Nie zasłużyłeś na to.
-Miło to
słyszeć.- Uśmiechnął się, a w tym samym czasie zadzwonił dzwonek.- Myślę, że
powinniśmy iść na lekcję.
Cały szkolny
dzień spędziłam ze Smith’em i jego kolegami, których poznałam. Byli dla mnie
mili, rozmawiali ze mną i żartowali.
Ostatnią
lekcję miałam mieć bez przyjaciela, ponieważ była dodatkowa. Szłam w stronę
klasy, zahaczając po drodze jeszcze o łazienkę. Załatwiłam swoją potrzebę i
zaczęłam myć ręce.
-Tu
jesteś, nowa.- Do toalety weszła ładna brunetka z zielonymi oczami, ubrana jak
na dyskotekę.
-Znamy
się?
-Nie i
lepiej dla ciebie, żeby tak zostało. Odczep się o Luke’a.- Zażądała pewnym
siebie głosem. Wybuchłam śmiechem nie mogąc się powstrzymać.
-Co? To
tylko mój przyjaciel.
-On też
tak uważa?
-Posłuchaj-
-Nie, to
ty to lepiej zrób. Uważaj na swoją znajomość z nim.- Spojrzała w moje oczy,
odwróciła się i wyszła. Co to do cholery było?
***
-Przepraszam
za spóźnienie.- Wymamrotałam, kiedy weszłam do klasy, gdzie miała odbyć się
próba do przedstawienia. Josh siedział na małej scenie, a wszyscy biegali wkoło
zajęci swoimi sprawami.
-Nic się
nie stało, Ronnie. Tam, przy stoliku dziewczyny pracują nad dekoracją, dołącz
do nich.- I zajął się z powrotem aktorami, którzy odgrywali jedną ze scen.
-Cześć.-
Przywitałam się.
-Hej.-
Pierwsza odezwała się niska brunetka.- Jestem Emily, a to Susie i Emma.
Zajęłyśmy
się robieniem drzew z tektury potrzebnych do sceny w lesie, a dziewczyny
zaczęły wypytywać mnie Amerykę. Nie miałam nic przeciwko. Emily była szczerze
zaciekawiona tamtym sposobem nauczania. Zdradziła mi, że zawsze marzyła o
podróży za ocean, ale jej rodzice nie mieli wystarczająco pieniędzy by zafundować
córce wycieczkę.
Czas
minął szybko, tak, że godzinę później stałam przed szkołą czekając na Luke’a.
Wyszedł piętnaście minut po mnie, ponieważ Josh kazał mu przećwiczyć jeszcze
jedną scenę.
-Na
pewno nie jesteś zły?- Zapytałam, kiedy szedł odprowadzić mnie na parking.
-Nie.-
Uśmiechnął się.- Nic się nie stało.- Zapewnił
-To do
zobaczenia jutro?- Podeszliśmy pod samochód Tylera.
-Niestety,
nie. Jadę do dziadka do Szkocji. Nadal jest chory.
-Och,
jasne.- Przytuliłam go na pożegnanie, chociaż nadal dobrze pamiętałam o
dziewczynie z toalety. Wsiadłam do auta i pojechałam z kierowcą do domu.
Wszędzie
były pogaszone światła. Kolejny samotny wieczór, świetnie. Weszłam do środka
klaśnięciem dłoni zapalając lampki na całym parterze.
-Jesteś
już?- Z salonu wyszedł zaspany Louis.
-Myślałam,
że nikogo nie ma.- Zdjęłam kurtkę i buty.
-Zdrzemnąłem
się. James pojechał do rodziców, wróci jutro rano. Jesteś głodna?
-Jesteś
chory?- Odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Nie,
czemu?
-Jesteś
miły.- Tak dziwnie było rozmawiać z Louisem bez wyzwisk i krzyków. Jeszcze
kilkanaście dni temu zaczęłabym płakać, a teraz nie czuję praktycznie nic. Nadal
nie ufam mu, ale on miał rację „zawieszenie broni” było nam potrzebne.
-Masz
ochotę na naleśniki?- Zignorował moje wcześniejsze słowa. Chciałam zaprzeczyć,
ale w tej samej chwili mój brzuch zaprotestował odzywając się.- To chyba
znaczy, że tak.- Zaśmiał się. Weszliśmy do kuchni, a Louis zaczął wyjmować
wszystkie potrzebne składniki.
-Pomóc
Ci? – Zaproponowałam.
-Nie,
nie trzeba. Jak w szkole?- Wzruszyłam ramionami.
-Dobrze.
Miałam dziś próbę do przedstawienia, które gramy na koniec roku.
-Występujesz
w nim?
-Pomagam
w różnych rzeczach i jestem dublerką Śpiącej Królewny.- Wyjaśniłam. Tomlinson
zaczął wylewać zrobioną masę na patelnie i smażyć.
-To
chyba fajnie, co?- Mruknęłam twierdząco siadając na krześle.
-A jak
Twoja praca?
-Nudna
jak diabli.- Uśmiechnęłam się. Czyżby wracał dawny Lou? Dopiero teraz
zauważyłam jak tęsknie za tym starym szatynem.- Już mówiłem, papierkowa robota nie
jest dla mnie. Podano do stołu.- Podstawił mi talerz z pachnącymi naleśnikami.
-Jest
dżem?- Chłopak ponownie wstał i zaczął grzebać w szafkach.- Nie, ale może jest
w piwnicy.
-Pójdę
po niego.- Oznajmiłam wstając. Podeszłam do drzwi prowadzących na dół i
otworzyłam je. Zeszłam po betonowych schodach wcześniej zapalając światło.
Pomieszczenie było duże i niezagracone jak to zawsze w takich bywa. Wszystko
miało swoje miejsce, co bez wątpienia było sprawką Sam. Znalazłam słoiki z
konfiturami, ale były za wysoko bym mogła je dosięgnąć.
-Louis!-
Zawołałam.
-Co?
-Nie
mogę dosięgnąć!- Minęła chwila i na schodach pojawił się chłopak. Sięgnął po
dżemy i gwałtownie się zatrzymał.
-Wszystko
w porządku?
-Słyszałaś
to?
-Co?
-Drzwi.
Drzwi trzasnęły.- Odłożył wszystko, co trzymał i pobiegł na górę.- Zatrzasnęły
się.
-No to
je od trzaśnij.- Rozkazałam.
-Zapomniałem,
że można je otworzyć tylko od zewnątrz.
-Kto
zakłada takie drzwi?
-One po
prostu od wewnętrznej strony nie mają klamki. Zepsuła się, a James nie miał
czasu jej naprawić. Cholera. Masz telefon?
-Nie,
został w moim plecaku. Co teraz zrobimy?
-Nic.
-Jak to
nic?
-Jesteśmy
sami do jutra.
-A Amy
lub Steve?- Zaczęłam panikować. A co jeśli się udusimy? Z głodu raczej nie
umrzemy, ale mogą nas równie dobrze pożreć zmutowane szczury lub pająki.
-Skąd
będą wiedzieć, że tu jesteśmy?
-Wołajmy
o pomoc.
-Nie
usłyszą. Kiedy chciałem nauczyć się grać na perkusji twój tata zrobił to
pomieszczenie dźwiękoszczelnym.
-Po
prostu świetnie!
-Nie
krzycz, to nie moja wina.
-A kogo?
-Ty mnie
zawołałaś.
-Ale to
ty tu mieszkałeś przez całe swoje życie, wiedziałeś, że klamka jest zepsuta!-
Nie mogłam się opanować, jak można być tak wielkim kretynem.
-Czy my
nie możemy choć raz rozmawiać normalnie? Zobacz nie minęła nawet godzina, a ja
już mam ochotę Cię zabić.
-I kto
to mówi.- Wzniosłam ręce do góry.- Przypominam, że-
-To
wszystko przeze mnie.- Dokończył za mnie.
-Właśnie.
-A co
jeśli powiedziałbym Ci, że to wszystko nie jest tym, czym Ci się wydaję?
-Czyli?
Pogubiłam się.
-Nigdy
nie zastanawiałaś się nad tym, jaka jest prawda?- Spojrzałam na niego uważnie.
Wiele razy myślałam o tamtym wieczorze. Wymyślałam różne wymówki, żeby
usprawiedliwić Louisa, ale zawsze żadna nie była wystarczająca. Przez kilka
pierwszych miesięcy próbowałam jakoś wszystko poskładać do kupy i jedyne, co
przychodziło mi do głowy to, to, że Tomlinson zdradził mnie, bo tak naprawdę od
zawsze kochał Eleanor, a nie mnie.
-Oczywiście,
że tak. Cały czas, ale do czego zmierzasz, Lou?
-O to,
że oskarżasz mnie nie znając wszystkiego.
-Czyli
nie zdradziłeś mnie z El?- Zapytałam jak idiotka.
-Ronnie…
-Odpowiedz.
-Pocałowałem
ją.- Przyznał.
-I
macałeś.- Dodałam.- Będąc ze mną. Po tym wszystkim tak po prostu mnie
zdradziłeś!- Nie mogłam się opanować.- Gdybym mogła cofnąć czas nawet nie
znałbyś teraz mojego imienia!- Chciałam walnąć w jego klatkę piersiową, ale
jego dłonie były szybsze blokując moje nadgarstki.
-Zamknij
się. Chcesz poznać prawdę? To bądź cicho, nie przerywaj mi i posłuchaj.
Wiem, wiem ostatnio wychodzę krótkie i naprawdę się staram, żeby były dłuższe, ale no... nie wychodzi. Ale obiecuję, już tak serio, serio na wszystko, że kolejny będzie dwa, a nawet trzy razy dłuższy!
No i w kolejnym dowiecie się już wielkiej prawdy! Jesteście jej ciekawi? 10 rozdział pojawi się dopiero po 15 lipca, ponieważ dziś wyjeżdżam, wracam 13 i musze mieć czas na jego napisanie. Ostatnio coś mało komentujecie :c Nie podoba Wam się?
Rozdział jest genialny! Już nie mogę doczekać następnego! :) xx @xxhemmings69
OdpowiedzUsuńCuudo :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, już nie mogę się doczekać następnego! Kurde, ta niewiedza będzie mnie teraz męczyć! Miłego wyjazdu! :) xx
OdpowiedzUsuńOh... Mam nadzieję, że teraz wszystko się wyjaśni!
OdpowiedzUsuńxoxo
Lexie
nooo ejjjj w takim momencie!? laska.... ;'( rozdział boski czekam na nexta ;p weny i buziole ;**
OdpowiedzUsuńŚwietny
OdpowiedzUsuńNie moge doczekać sie nast.
@Ali
Cudowny rozdział ;3 I na koniec taki stanowczy Louis :* Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału ! Kocham Cię <3 Pisz dalej ;3 ♥
OdpowiedzUsuńOczywiście, że podoba. Sama się zdziwiłam, małą ilością komentarzy.
OdpowiedzUsuńTo do 15? Jeśli tak, to będę czekać ♥
Oczywiście, że nam się podoba kochana, ale jeśli, nie za często dodajesz coraz mniej osób czyta a co dopiero komentuje. Rozdział cudowny jak i cała reszta . To do 15 hahah ♥
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, kocham :* :)
OdpowiedzUsuńSwietny rozdział :) ale czy naprawdę musiałaś skończyć akurat w tym momencie? :(
OdpowiedzUsuńDo 15 :) <3
Świetny! Czekam na kolejny i na duży obrót sprawy. Ciekawa jestem jak będą zachowywali się w stosunku do siebie w tej piwnicy przez dobe ha :D
OdpowiedzUsuńJfairaifsurtJsgfg *.* W tak momencie przerwałaś ;_; Z niecierpliwością czekam na rozdział X *.* A tymczasem pozdrawiam serdecznie i cieplutko ze słonecznego Zakopanego :* lov u baby
OdpowiedzUsuńOMG, kocham cię i nienawidzę jednocześnie.
OdpowiedzUsuńKocham bo rozdział jak zwykle sidn kosadn maks mdc
A nienawidzę bo przerwany w takim momencie!
Z niecierpliwością czekam na następny!
P.S Miłego wyjazdu ♥
Swietny
OdpowiedzUsuńJejku, kocham ten rozdział!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego <3 !!!
Boże, ile emocji *.*
OdpowiedzUsuńChyba umrę zanim się dowiem, jak jest prawda związana ze zdradą Louis'a :d
Czekam jak zwykle niecierpliwie i pozdrawiam :*
Och, jak możesz myśleć, że nam się nie podoba?! ;) Dłuugo mnie nie było, wracam, patrze : dwa nowe rozdziały! Od razu rąbłam na łóżko xD WakacjeSomMogeNieSpać i czytać Don't Let Me Go!
OdpowiedzUsuńsuper rozdział i ten pomysł ! :D nie mogę doczekać się aż w końcu powie jej prawdę !! ogh do 15 dam radę ! <3
OdpowiedzUsuńKurczę potrafisz budować napięcie!:) Trzymam kciuki za natchnienie. Na pewno jeszcze zajrzę. Pozdrawiam! S.
OdpowiedzUsuńRozdział rewelacyjny ♥
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać aż Louis wyjawi Ronnie cała prawdę ♥
Czekam z niecierpliwością ! ♥♥♥
Jejkujejkujekju !!!! Boże zabijasz mnie !! tak bardzo nie mogę wytrzymać kiedy czytam tw rozdziały ^^ chyba przeżyję do 15 xd
OdpowiedzUsuńHej! Serdecznie zapraszam na mojego bloga "Recenzje Fan Fiction". Jeżeli chcesz dowiedzieć się jakie zdanie o Twoim blogu mają inni, zgłoś swojego bloga, a zostanie on oceniony. Dzięki tej recenzji będziesz mogła dowiedzieć się co można zmienić w twoim opowiadaniu, aby było jeszcze lepsze! http://recenzje-fan-fiction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBardzo się podoba <333 Nie mogę się doczekać 10 !!! Ale do 15 dam rade wytrzymać ;*
OdpowiedzUsuńLasiaaa kończysz w tak ważnych momentach że o matko :o Kocham mocnoooo ♥
Nienawidzę cię jak można przerwać w takim momencie ?! ;_; Next błagam
OdpowiedzUsuńświetny <3
OdpowiedzUsuńzapraszam na mojego bloga: http://subsistence-lt-ff.blogspot.com/ :)
swqaddgdsajhgbn :*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń